Oklahoma blisko nieoczekiwanego sukcesu !!!, Warriors już na wylocie?
Konferencja Zachodnia, walka o awans do finału NBA trwa w najlepsze, jednak obraz z goła inny niż wszyscy sympatycy koszykówki mogli by sobie wyobrażać. Oklahoma City Thunder ku zdziwieniu wszystkim prowadzi w serii z obrońcami tytułu. Po dwóch wysokich porażkach, jednej we własnej hali, druga w hali Thunder's. Obrońcy tytułu chcieli wrócić na właściwe tory i wygrać by zachować duże szanse na awans do finału. Stephen Curry i spółka w tych play-off 'ach gdy tylko przegrali mecz, to w następnym uderzali w swoich rywali z podwojona siłą. Jak było w meczu numer cztery który był bardzo istotny dla tej rywalizacji. Zapraszam na relację.
Początek spotkania w Chesapeake Energy Arena to wyrównana gra obydwóch zespołów, dopiero przy stanie 8:8, gospodarze potrafili zdobyć 14 punktów z rzędu i wyjść na prowadzenie 22:8, goście z Golden State w tym czasie popełnili 8 strat, które koszykarze z Oklahomy wykorzystali bezbłędnie. Dopiero pod koniec pierwszej kwarty goście zdobyli 7 punktów z rzędu które zniwelowały stratę do gospodarzy. Pierwsza kwarta 30:26 dla Thunder. Wyróżniającymi się postaciami byli Westbrook i Durant, jak zawsze zresztą. Słabo grał Stephen Curry oraz Klay Thompson.
Kwarta numer dwa, znakomita gra defensywna gospodarzy, znakomicie zbierali pod koszami, blokowali ( 4 bloki Thunder, 0 Warriors). No i po raz kolejny masa strat po stronie mistrzów NBA, aż 6 w drugiej kwarcie. Po pierwszej odsłonie gry było ich 14. Skuteczność gospodarzy dała się w znaki Golden State, którzy pozwolili Oklahomie zdobyć 42 punkty w drugiej kwarcie przy 27 po swojej stronie. Wynik do przerwy 72:53.
![](https://cbscleveland.files.wordpress.com/2016/05/gettyimages-534070694.jpg?w=640&h=360&crop=1)
Po przerwie do spotkania włączył się wyłączony w pierwszej odsłonie Klay Thompson, który w trzeciej kwarcie zdobył 19 punktów 6/10 z pola, co pozwoliło dogonić Thunder na 6 punktów. Russel Westbrook i Kevin Durant byli tylko w stanie utrzymać drużynę Grzmotów w grze o zwycięstwo numer trzy. Dlatego też oni brali ciężar gry na siebie i wychodziło im to mistrzowsko. Kwarta numer trzy na korzyść gości 22:29.
Kwarta numer cztery, powrót popisowych zagrań zawodników z Oklahomy, którzy powrócili do skuteczności z pierwszej odsłony gry dominując na tablicach i w przechwytach. Ostatnia część spotkania zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 24:12, oraz całego meczu 118:94.
Warriors wracają teraz mocno poobijani i podłamani po dwóch ciężkich porażkach, czy dźwigną się w meczu numer pięć we własnej hali i podtrzymają nadzieje na awans do finału NBA, czy może będziemy świadkami nieoczekiwanego sukcesu drużyny z Oklahomy, którzy dystansują swoich przeciwników, a z meczu na mecz grają coraz bardziej przekonująco.
Golden State w sezonie zasadniczym przegrało tylko dziewięć spotkań, bijąc tym samym rekord Chicago Bulls, ale w play-off'ach przegrali już pięć spotkań po jednym z Houston i Portland, a teraz aż trzy z Oklahomą, czy to nie zwiastuje nam końca sezonu dla obrońców tytułu?
Standardowo przechodzimy już do statystyk z tego spotkania. Zaczynamy od przegranych tego spotkania.
Klay Thompson zdobył 26 punktów, 1 asysta, 5 zbiórek 3 przechwyty. Stephen Curry 19 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek, 2 przechwyty, aż 6 strat. Harrison Barnes, 11 punktów, 4 zbiórki, pozostała część drużyny nie wyszła poza zdobycz dziesięciopunktową. Andre Iguodala zdobył 8 punktów, Festus Ezeli 9 punktów, Andrew Bogut 6 punktów, Draymond Green 6 punktów, 11 zbiórek, 3 przechwyty, 6 strat.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Russell Westbrook, zdobywca Triple-double, 35 punktów(4/8 zza linii 7.24 m.), 11 asyst, 11 zbiórek, 4 przechwyty, ale i 6 strat. Kevin Durant zdobył się na 26 punktów, 4 asysty, 11 zbiórek, 4 przechwyty, 3 straty, 3 bloki. Andre Roberson, 17 punktów, 3 asysty, 12 zbiórek , 5 przechwytów, 2 bloki. Serge Ibaka, 17 punktów,7 zbiórek, 2 bloki. Steven Adams, 11 punktów, 2 asysty, 7 zbiórek, 2 przechwyty. Dion Waiters 10 punktów, 3 asysty, 3 zbiórki.
Jak widać po statystykach zwycięstwo Oklahomy to znakomita współpraca zespołu dowodzonego przez Billy'ego Donovan'a, który chyba znalazł sposób na wyeliminowanie podopiecznych Steve'a Kerr'a. Kolejne spotkanie odbędzie się 27 maja o 3.00 nad ranem czasu polskiego, kto wie czy wtedy poznamy już pierwszego finalistę, a może Warriors wygrają i przedłużą swoja nadzieję na obronę mistrzowskiego tytułu. Zapraszam na kolejne relacje.
0 komentarze:
Prześlij komentarz