poniedziałek, 16 maja 2016

Heat wypaleni w meczu numer siedem !!!

Heat wypaleni w meczu numer siedem !!!

 Wczoraj rozegrano ostatnie siódme spotkanie w rywalizacji pomiędzy Toronto Raptors a Miami Heat, jednak zanim zacznę relację to muszę umieścić krótkie sprostowanie, gdyż we wcześniejszym poście po meczu numer sześć wygranym przez drużynę Miami, napisałem iż Toronto ma większe doświadczenie jeżeli chodzi o siedmiomeczową rywalizację, a przecież Miami Heat również rozegrali siedem spotkań z drużyną Charlotte Hornets, więc przed meczem numer siedem, obydwie drużyny rozegrały taką samą ilości spotkań, o podobnej intensywności, więc i rywalizację mogli przechylić na swoją szalę. Zapraszam na relację.
 Raptors którzy chcieli pierwszy raz w swojej historii awansować do Finału Konferencji Wschodniej, do spotkania podeszli bardzo skoncentrowani, ale i goście bardzo  dobrze weszli w ten mecz, pierwsza kwarta na korzyść Raptors 24:23, w drugiej kwarcie lepsza już gra koszykarzy gospodarzy, którzy korzystali ze słabej ławki rezerwowej gości, i na przerwę do szatni Toronto schodziło z prowadzeniem 53:47. Po przerwie podopieczni Dwane'a Casey'a włączyli siódmy bieg i nie pozwolili drużynie dowodzonej przez Erika Spoelstry na dogonienie wyniku, szczególnie w czwartej kwarcie przewaga gospodarzy była widoczna najbardziej, a wynik mówi sam za siebie 30:11 dla Toronto. Wynik końcowy też nie jest zaskoczeniem 116:89 dla drużyny z Kanady, która pierwszy raz w tej serii przekroczyła sumę 100 punktów i to w jakim stylu. Znakomita gra gospodarzy którzy ani przez chwile nie musieli się martwić o końcowy sukces, było w nich widać po prostu więcej determinacji, Miami natomiast brakiem kilku swoich  ważnych  zawodników, nie nawiązało w ostatnim meczu walki która pomogła by im awansować do Finału Konferencji. Niektórzy gracze z ławki drużyny z Florydy byli ewidentnie za słabi na taką rywalizację. Raptors osiągnęli historyczny sukces awansując do Finału Konferencji, gdzie czekają na nich już wypoczęci koszykarze z Clevland. Teraz Kyle Lowry i spółka będą chcieli pokrzyżować plany Kawalerzystów, czy i tutaj będą toczyć bój na siedem meczy, czy może uda się ta rywalizację rozstrzygnąć prędzej?
 Pierwsze spotkanie 18 maja. Teraz skupimy się na statystykach, na pierwszy plan idą wyeliminowani goście z Miami, tam najlepszym zawodnikiem na boisku był Dwyane Wade i Goran Dragić, obydwaj zdobyli po 16 punktów, Wade dołożył 3 asysty, 4 zbiórki i 4 straty, w ostatnich meczach gwiazdor Heat popełniał zbyt dużo błędów, które okazały się kluczowe w tej rywalizacji. Dragić do swoich 16 punktów dołożył 7 asyst, 6 zbiórek, 2 przechwyty, Justise Winslow 14 punktów, 8 zbiórek, Joe Johnson 13 punktów, Luol Deng 12 punktów, 3 bloki, a Josh McRoberts 10 punktów. Teraz gospodarze, znakomity mecz rozegrał Kyle Lowry 35 punktów 5/7 zza lini 7,24 m., 9 asyst, 7 zbiórek, 4 przechwyty, DeMar DeRozan 28 punktów , 8 zbiórek, Bismack Biyombo coraz lepiej spisywał się ten center, który z meczu na mecz rozkręca się i nabiera więcej pewności  siebie, co pomaga jemu i drużynie, 17 punktów, 16 zbiórek i 2 bloki mówią same za siebie. Co ciekawe Biyombo stylem naśladuje chyba samego Dikembe Mutombo. DeMarre Carroll 14 punktów 2/2 za trzy punkty, 5 zbiórek i  Patrick Patterson 11 punktów,11 zbiórek i 2 bloki. Gratulujemy ekipie z Toronto, która swój pierwszy awans do Finału Konferencji okrasiła znakomitym zwycięstwem nad drużyną z Florydy, która mimo kontuzji potrafiła nawiązać z nimi równorzędną walkę.
  
Pozostały cztery drużyny, a tylko dwa miejsca w wielkim finale. Wkraczamy w decydującą i zarazem najlepszą część koszykarskich rozgrywek NBA, w której dwie drużyny awansują do wielkiego  finału, aby stoczyć bój o mistrzowskie sygnety oraz trofeum Larry'ego O'Brien'a, kto to będzie przekonamy się od 17 maja gdy  swoje pierwsze spotkanie rozegrają aktualni mistrzowie NBA, Golden State Warriors i Oklahoma City Thunder, po drugiej stronie 18 maja naprzeciw siebie staną Clevland Cavaliers oraz Toronto Raptors, dwie najlepsze ekipy sezonu zasadniczego na wschodzie. 
Jak zawsze zapraszam na kolejne relację.  

0 komentarze:

Prześlij komentarz