Liverpool jeszcze musi poczekać, Sevilla "ducze" Europy.
Dokładnie 3 dni i 15 lat temu, FC Liverpool triumfował w rozgrywkach o Puchar UEFA, a obecnie Ligę Europy. W 2001 roku zmierzył się w Dortmundzie na Westfalenstadion z hiszpańską drużyną z kraju Basków, Deportivo Alaves. Spotkanie które zostało zapamiętane przez wielu jako horror lub dreszczowiec. Było w nim wszystko co powinien mieć Finał. Emocje, rzuty karne, niespodziewane zwroty akcji no i dramaturgię. Liverpool osiągnął swój sukces wygrywając z Alaves 5:4 po dogrywce. Kibice z czerwonej części Liverpoolu swoja radość przelali na ulice Dortmundu, fetując zwycięstwo do białego rana. Jeszcze kilka dni po zwycięstwie można było odczuć jakby sympatycy "The Reds" nadal byli na ulicach miasta. Wczoraj większość z fanów Liverpoolu miało nadzieję że znów wyjdą na ulice i będą cieszyć się z końcowego triumfu drużyny trenowanej przez Jurgena Klopp'a.
Liverpool mierzył się w Bazylejskim finale z Andaluzyjską Sevillą, która trzeci raz z rzędu awansowała do Finału Ligi Europy i miała ochotę na "tryplet".
Pierwsza połowa tego Finału to początkowa przewaga Sevilli, a w późniejszych minutach dominacja Liverpoolu. Po bramce zdobytej w 35 minucie przez Daniela Sturridge'a, "The Reds" zdominowali drużynę "Sevillistas" i mogli podwyższyć wynik spotkania. Jednak nie wykorzystali swoich świetnych okazji i do szatni schodzili z jednobramkową przewagą. Trzeba dodać iż sędzia mógł podyktować przynajmniej jeden rzut karny za zagranie ręką w polu karnym. Daniel Carrico oraz Grzegorz Krychowiak popełnili błędy, które klasyfikowały się na podyktowanie jedenastek.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vHNDfYZOu8fl83X9LCPZde36hwkD3YpljaAhM2bfZ_xDu6bIc7oTZz5R6Dz6fB-uyqI2fQf58MTv6aYCKXA-KvhfhfjEvfuqSTtvr42c3DOiaqUq6PkwbQYvrKyrIExn_1FNO0UHmZyH2Ro96hlu23QbT5w_pN8-_6nSQ82Wt7Kw3PGe_ENl85KtWeQcCDfDUIIOyaVa6-sl5WSP8=s0-d)
Na drugą połowę Sevilla wyszła bardzo zmotywowana. Unai Emery musiał użyć swoich wielkich umiejętności, ponieważ nie minęło 30 sekund od rozpoczęcia drugiej połowy, a już mieliśmy 1:1, wyrównał Kevin Gameiro. Hiszpanie zdominowali w drugiej połowie drużynę "The Reds" i dołożyli jeszcze dwie bramki. Strzelcem obydwóch bramek był kapitan Coke, który umieścił piłkę w siatce w 64 i 70 minucie. Po takich dwóch ciosach drużyna z Anfield już się nie podniosła i uznała wyższość obrońców tytułu.
Fanom Liverpoolu pozostało tylko na koniec zaśpiewać hymn: "You'll Never Walk Alone" aby pocieszyć siebie i swoich piłkarzy. Natomiast kibice z Ramon Sanchez Pizjuan fetowali zwycięstwo na stadionie St.Jakob-Park. Liverpool musi jeszcze poczekać na sukces za sterami Jurgena Klopp'a.
"Nervionenses" jak często są nazywani piłkarze Sevilli w ostatnich latach mimo częstych roszad w składzie i pozbywaniu się najlepszych piłkarzy, nadal potrafią osiągać sukcesy. Od 2005 roku do teraz Sevilla pięciokrotnie triumfowała w Lidze Europy, wygrywając rozgrywki w 2006 roku pokonując: angielski Middlesbrough 4:0, rok później po rzutach karnych pokonali hiszpański Espanyol Barcelona. Od 2014 puchar Ligii Europy trafiał do Sevilli po zwycięstwach z portugalską Benficą Lizbona, również po rzutach karnych, w 2015 po zwycięstwie nad ukraińskim Dnipro 3:2, a po wczorajszej wygranej nad angielskim Liverpoolem, mogą pochwalić się rekordową sumą 5 pucharów. Do tego dochodzi zwycięstwo w superpucharze Europy w 2006 roku z FC Barceloną 3:0.
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_uWhFPcXWMgmm-yqX-m8VlQKwrS6ODzGMcrX51RfdZc-ZNx-OJmUMkvKzID0gsDVd4r0B-R34OuEWWGrdaA0T8vrjVvLIYfBUhwyD5Mwtz0GYqjnHn_EsLQfJFGVG5-A_BUTJELuAo8OnPPG4q0I5gfOeggXOJjnRtekIXYM5Bc5HeevMVMT9nvn6N5qJG09EP-MrGt6gYRL7CjzSYfEQOd=s0-d)
Nie dziwne że Primera Division uznawana jest za najlepszą ligę na świecie, skoro hiszpańskie drużyny w przeciwieństwie do angielskich drużyn zdominowały rozgrywki Ligi Europy od sezonu 2003/2004 do 2015/2016, w tym okresie aż ośmiokrotnie tytuł zdobywała drużyna z Primera Division (Sevilla 5 razy, Atletico Madryt 2 razy,Valencia 1 raz). Anglicy od 2003 roku w finale Ligi Europy występowali czterokrotnie, tylko raz osiągając sukces. W 2012/2013 Chelsea wygrała z Benficą Lizbona, reszta drużyn z Anglii, które wystąpiły w finale to FC Middlesbrough, Fulham Londyn oraz FC Liverpool, wszystkie te trzy drużyny swoje finały przegrały z hiszpańskimi zespołami. To pokazuje jaka siła tkwi w drużynach z Półwyspu Iberyjskiego.
Statystyki nie kłamią i pokazują że Hiszpanie zdominowali te rozgrywki, ośmiokrotnie wygrywali, dwa z ostatnich trzynastu finałów to pojedynki hiszpańskie (Sevilla-Espanyol, Atletico Madryt-Athletic Bilbao) inne hiszpańskie kluby również dochodziły daleko w rozgrywkach Ligi Europejskiej:
Villareal był raz w ćwierćfinale w 2004/05, i trzy razy w półfinale w 2003/04 (odpadł z późniejszym triumfatorem Valencią), 2010/11 oraz 2015/16.
Valencia zaliczyła ćwierćfinał w 2009/10 oraz dwa półfinały w 2011/12 (odpadła z Atletico Madryt), i półfinał 2013/14 (odpadła z Sevillą).
Osasuna, półfinał 2006/07 (odpada z Sevillą).
Getafe, ćwierćfinał 2007/08.
Athletic Bilbao finał 2011/12 (przegrana z Atletico Madryt), ćwierćfinał 2015/16 (odpada z Sevillą).
Espanyol Barcelona, finał 2006/07 (przegrana z Sevillą)
Tylko dwa razy brakowało drużyn Hiszpańskich od fazy ćwierćfinałowej w sezonie 2008/09 oraz 2012/13.
Anglicy natomiast mogą pochwalić się takimi wynikami :
Newcastle United, półfinał 2003/04, ćwierćfinał 2004/05, ćwierćfinał 2012/13 .
Tottenham Hotspurs ćwierćfinał 2006/07 (odpada z Sevillą), ćwierćfinał 2012/13.
Manchester City, ćwierćfinał 2008/09.
Fulham Londyn, finalista 2009/10 (przegrana z Atletico Madryt).
FC Liverpool, półfinał 2009/10 (odpada z Atletico Madryt), finał 2015/16 (przegrywa z Sevillą).
Chelsea Londyn 2012/13, zwycięzca.
Sezony 2007/08, 2010/11, 2011/12, 2013/14, 2014/15, brak drużyn na etapie ćwierćfinałów.
Myślę że to znakomicie pokazuje jaką hegemonię mają hiszpańskie kluby w rozgrywkach Ligi Europy i nie tylko. Natomiast Anglicy muszą tolerować uległość i niższość Hiszpanów.
Sevilla jest "ducze" wśród zwycięzców Ligi Europejskiej, ale i w towarzystwie hiszpańskich drużyn w ostatnich latach nie ma sobie równych. Jeden z najlepiej zarządzanych klubów w Europie. Znakomicie widać to w tym sezonie, nie dali za wygraną mimo iż zostali spisani na straty w Lidze Mistrzów, to pokazali pazur i awansowali do Ligi Europy którą wygrali. Czysty Roller-Coaster w ich wykonaniu. Następny sezon znów w Lidze Mistrzów i może kolejna przepustka do Ligi Europy? Kto wie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz