"Nie taki diabeł straszny jak go malują"- Oklahoma City Thunder prowadzą 1:0 !.
Pierwszy mecz Finału Konferencji Zachodniej w której zmierzyli się murowani faworyci do obrony mistrzowskiego tytułu czyli podopieczni Steve'a Kerr'a, gościli drużynę Grzmotów z Oklahomy, którzy chcą być w tej rywalizacji czarnym koniem który wyrzuci faworytów poza Play-off'y. Wojownicy rozpoczynają kolejną rywalizację we własnej hali, w której przegrali tylko dwa mecze w sezonie zasadniczym , jeden z Boston Celtics, a drugi z Minnesota Timberwolves po dogrywce, w fazie play-off's przegrywali tylko poza własna halą. Nie inaczej miało być też w pierwszym meczu z ekipą Billy'ego Donovan'a.
![](https://cbssanfran.files.wordpress.com/2016/05/westbrook.jpg?w=640&h=360&crop=1)
Początek spotkania przebiegał pod dyktando gospodarzy którzy narzucili swój styl gry drużynie Thunder, która popełniła aż 6 strat, znakomicie punktowali "Splash Brothers" czyli Curry/Thomspon. Warriors wygrali pierwszą kwartę 27:21. W drugiej kwarcie, dalszy ciąg popisów gospodarzy, którzy powiększali swoja przewagę nad Thunder, wynik do przerwy 60:47 dla gospodarzy. Po pierwszej połowie meczu wszyscy kibice zebrani w Oracle Arena spodziewali się powiększenia przewagi przez gospodarzy w kolejnych dwóch kwartach i spokojnej oraz wysokiej wygranej ekipy z Golden State.
Goście natomiast pokierowali się dewizą że "Nie taki diabeł straszny jak go malują" i na drugą odsłonę gry wyszli bardzo zmotywowani, co było widać od samego początku trzeciej kwarty, goście zanotowali 14 zbiórek, 3 bloki, oraz 5 przechwytów, skuteczność punktowa z rzutów z pola i z rzutów za trzy punkty wynosiła u nich 50%, Russell Westbrook był wyróżniającą się postacią w kwarcie numer trzy, zdobył w niej 19 punktów, i poprowadził Thunder do zwycięstwa 28:38. Czwartą kwartę gospodarze rozpoczynali z przewagą trzech oczek , wtedy znów uaktywnił się Stephen Curry, kilka jego "trójek" pozwalało na chwilę odskoczyć gospodarzom, jednak goście z Oklahomy znów pokazali że w przeciwieństwie do sezonu zasadniczego gdzie w czwartych kwartach marnowali swoja wypracowaną przewagę, tutaj potrafią odrabiać straty, a nawet wyjść na prowadzenie, mimo że w końcowych minutach Kevin Durant przestrzelił swoje cztery rzuty z akcji, a Harrison Barnes zmniejszył przewagę gości do jednego punktu, to i tak ekipa gości, zdołała jeszcze przeprowadzić jedną akcję która pozwoliła utrzymać swoją przewagę, 22 sekundy przed końcową syreną Westbrook poprosił o czas, a sędzia nie zauważył jego błędu kroków. Piłka pozostała w posiadaniu OKC, którzy nie oddali pierwszego i jakże zaskakującego zwycięstwa w rywalizacji o wielki Finał NBA pokonując Golden State 108:102. Pierwsza porażka Warriors w play-off 'ach na własnym parkiecie stała się faktem !.
Trochę statystyk, na pierwszy plan gospodarze, w drużynie Steve'a Kerr'a brylował Stephen Curry, zdobywca 26 punktów, 6/14 zza linii 7,24 m., 7 asyst, 10 zbiórek, 3 przechwyty, ale aż 7 strat, Klay Thompson 25 punktów, 3/8 za trzy, 4 asysty, 9 zbiórek, 2 straty, Draymond Green 23 punkty, 4 asysty, 5 zbiórek, 2 bloki, Harrison Barnes 12 punktów, 2 asysty, 5 zbiórek, oraz ostatni z pierwszej piątki Andrew Bogut 3 asysty i 3 zbiórki, zagrał tylko 17 minut, bardzo słaby występ, gracze z ławki również się nie popisali Andre Iguoadala 6 punktów, 4 asysty, 5 zbiórek, 3 przechwyty, Shaun Livingston 4 punkty, 1 asysta, 3 zbiórki.
Gości do zwycięstwa poprowadzili Russell Westbrook, 27 punktów,2/4 za trzy, 12 asyst, 6 zbiórek, 7 przechwytów, 3 straty, Kevin Durant drugi najlepiej punktujący w ekipie Thunder 26 punktów, 3 asysty, 10 zbiórek, 3 przechwyty, 5 strat, Steven Adams 16 punktów, 12 zbiórek, 2 bloki, Serge Ibaka, 11 punktów, 1 asysta, 11 zbiórek, a Andre Roberson, 7 punktów, 1 asysta, 5 zbiórek, z ławki dobrze spisali się Dion Waiters 10 punktów, 4 asysty, 1 zbiórka, Enes Kanter 8 punktów, 6 zbiórek , 1 przechwyt, a Randy Foye 3 punkty, 1 asysta, 1 zbiórka. Goście posiadali tylko trzyosobową ławkę rezerwowych, która zdobyła 21 punktów, w przeciwieństwie do ławki gospodarzy w której pięciu zawodników miało razem 16 punktów.
Czy gospodarze szybko zapomną o pierwszej porażce we własnej hali w tej edycji play-off i rozpoczną marsz po mistrzostwo?
Mecz numer dwa, również w hali Oracle Arena odbędzie się 19 maja o 3.00 nad ranem, a 18 maja rozpocznie się rywalizacja na Wschodzie Clevland podejmie Toronto, zapraszam na kolejne relacje.
0 komentarze:
Prześlij komentarz