David Copperfield, NIE, to Jurgen KloppAnfield.
Długo zastanawiałem się jaki miałby być mój pierwszy tekst o piłce nożnej, tak bardzo przeze mnie cenionej i którą interesuję się od lat. Naszło mnie na przemyślenia i o to proszę mam, nie będę rozpisywać się w tym poście o amerykańskim iluzjoniście Davidzie Copperfildzie, który kiedyś czarował nam w naszych odbiornikach, przenosząc potężne przedmioty, lub pokazywał jak znikają samoloty czy pociągi.
Bardziej chciałbym się skupić na takiej lekkiej ale dosadnej grze słów której użyłem w tytule. Po pierwsze patrząc na to co zrobił, a bardziej co robi ten charyzmatyczny trener z każdą drużyną którą obejmuje i trenuje, to jest to trochę jak machanie czarodziejską różdżką, szybka aklimatyzacja , dwa trzy mecze w które wprowadza swój system gry, swoje reguły i możemy grać i jechać dalej.Zacznijmy jednak od początku. W tym sezonie Liverpool miał wysokie cele w Premiership, osiągnięcie a nawet powtórzenie drugiego miejsca z sezonu 2013/2014, a nawet i walka o mistrzostwo, wotum zaufania dostał Brendan Rodgers który trenował "The Red's" ze zmiennym szczęściem. Niestety jak to bywa w ostatnich sezonach drużyny z miasta Beatlesów, początek sezonu słaby i gonitwa czołówki, słabsze mecze ze słabymi rywalami, zmusiły włodarzy Liverpoolu do zwolnienia Brendana Rodgersa, i zastąpienia go Niemcem, lub jak wolą kibice z Anfield "The Normal One", czyli Jurgen Klopp. Znów można powiedzieć że poprzedni trener Borussii Dortmund przyszedł, zobaczył i zwyciężył. Jego charyzma przenikła w piłkarzy jak serum które daje ekstra moce. Piłkarze tacy jak Milner, Lovren, Kolo Toure, Lallana, Lucas Leiva, Joe Allen, Emre Can, Alberto Moreno, pod wodzą Kloppa wyszli na wyższy poziom. Lovren, Milner czy Lallana już byli uznawani wśród kibiców za niewypały transferowe, a pokazali że to na nich opiera się teraz gra "The Red's" Lovren wygrywa rywalizację z Słowakiem Skrtlem, Milner jest najlepszym skrzydłowym w klubie 14 asyst dotychczas w meczach w lidze i lidze europejskiej i 7 bramek, spisywany na straty w Manchestrze City znów odżył, i na miejscu trenera Reprezentacji Anglii, wziąłbym tego zawodnika w ciemno. nie na daremno też Milner został kapitanem drużyny. Powrót do świetnej formy starszego z braci Toure również jest zasługą trenera z Niemiec, teraz to Kolo Toure jest w lepszej formie niż ostatnio człapiący Yaya Toure, Emre Can jest ustawiany na wielu pozycjach przez Jurgena Kloppa, i gdzie by nie zagrał daje z siebie 110%, podobnie jak Lucas Leiva i Joe Allen, którzy byli przez media i kibiców spisani na straty, a teraz nie można sobie wyobrazić bez nich drużyny "The Red's"
Idąc dalej Jurgen Klopp jest trenerem który potrafi uszanować przeciwnika, czasami gdy przegrywał na jego twarzy ukazywał się uśmiech który dawał do zrozumienia że w następnym sezonie tak łatwo nie będzie z jego drużyną że zrobi ruch który doprowadzi że Liverpool wróci na szczyt, sam to zresztą powiedział że może nie w tym sezonie ale do końca swojego kontraktu Liverpool będzie mistrzem, no po prostu magik.
w Lidze Europy do pierwszego półfinałowego starcia ekipa Kloppa, nie przegrała żadnego meczu, porażka 1:0 na El Madrigal przerwała znakomitą serię, ale nie rozstrzygnęła rywalizacji, ekipa z Merseyside u siebie po prostu zniszczyła "żółtą łódź podwodną" o której tak chętnie śpiewają The Beatles. Zresztą kogo Liverpool nie wyeliminował na jakże niesamowitym w tym sezonie Anfield Road, Borussia mimo iż prowadziła już 3:1, przegrała 4:3 i odpadła, szał, niedowierzanie, szok. Byli już podopieczni Jurgena Kloppa musieli uznać wyższość czarodzieja z czerwonej części Liverpoolu.
Jeszcze raz chciałbym pokazać jak charyzmatyczny jest Jurgen Klopp i jak przeżywa każdą akcje i minutę spotkania swojej drużyny.
Kolejny ważny atut jaki posiada drużyna z czerwonej części Liverpoolu to stadion, w tym sezonie Anfield jest pod wodzą Kloppa fortecą w której ciężko się gra każdemu, a atmosfera w trackie meczu doprowadza do gęsiej skórki i nieopisanych emocji. Liverpool w fazie grupowej Ligi Europy wygrał u siebie raz i dwa razy zremisował, w fazie pucharowej w każdym meczu u siebie wygrywał, najpierw wyeliminował niemiecki Augsburg(0:0 i 1:0), później potyczka z odwiecznym rywalem z Manchesteru, 2:0 na Anfield 1:1 na Old Trafford i awans do ćwierćfinału, tam los również nie był łaskawy i skojarzył Kloppa z byłymi podopiecznymi z Dortmundu 1:1 na wyjeździe i niesamowite 4:3 na Anfield, gdzie stadion oszalał z radości, nie jeden pojedynek w Lidze Mistrzów mógłby mieć takie emocje, no i potyczka w półfinale z Villareal 0:1 na wyjeździe i 3:0 u siebie. Jak tu nie twierdzić że jakieś czary wiszą nad KloppAnfield'em ?
Szkoda jedynie że finał przenosi się do Szwajcarii , bo gdyby rozgrywany był na Anfield to mielibyśmy tam niezłe trzęsienie ziemi.
Może w końcu inne drużyny angielskie przekonają się że warto walczyć w Lidze Europy a nie tylko w Lidze Mistrzów o sukcesy, ponieważ to właśnie drużyna "The Red's" została jedynym niehiszpańskim obrońćą w Europie, na placu boju w najważniejszych rozgrywkach europejskich zostały tylko Real, Atletico, w Lidze Mistrzów, i Sevilla w Lidze Europy no i angielski Liverpool. Trzeba mocno trzymać kciuki za "The Red's" ponieważ oni mogą przełamać hegemonie hiszpańskich klubów w europejskich pucharach i pokazać anglikom że tak niedoceniana Liga Europy też jest ważna, a drugą kwestią jest to że Liverpool ma szanse powtórzyć sukces z przed 15 lat, gdy 16 maja wygrali finał z Hiszpańskim Alaves 5:4, po dogrywce, teraz finał odbędzie się dwa dni później, jakże pięknym jubileuszem byłoby gdyby Liverpool wygrał teraz z Sevillą 18 maja na St Jakob-Park.
Nieśmiertelność, tak to można chyba nazwać, a może po prostu czary Kloppa, zresztą nie ma to chyba znaczenia zapamiętamy drużynę dowodzoną przez charyzmatycznego Niemca jak tą Rafy Beniteza z Stevenem Gerrardem, Jerzym Dudkiem, Xabim Alosno z pamiętnego finału w Istambule z AC Milan (3:3, karne 3:2). Niech piszą nowe zaskakujące karty w historii futbolu, my kibice takie lubimy !!!
0 komentarze:
Prześlij komentarz