sobota, 30 kwietnia 2016

Jastrzębie odleciały, Mecze numer 7, Blazers od 0:2 do 4:2 !!!

Jastrzębie odleciały, Mecze numer 7, Blazers od 0:2 do 4:2 !!!

 Pierwsza runda Play-off 's pomału dobiega końca, kilka drużyn czeka już na kolejną fazę, ale niektórzy jeszcze walczą o przedłużenie sezonu i o miano najlepszej drużyny NBA. Relację z parkietów zaczniemy od zespołów ze Wschodu, tam rywalizacja jest na najwyższym poziomie. Zaczynamy !!

  Jastrzębie z Atlanty pojechali na swoje 6 spotkanie w tej serii do  TD Garden w Bostonie , w której podopieczni Brada Stevens'a chcieli przedłużyć serię do spotkania numer 7. Goście natomiast chcieli zakończyć tą rywalizację w szóstym meczu i awansować do  kolejnej fazy play-off. Obydwie drużyny od początku spotkania były bardzo skoncentrowane i starały się nie popełniać rażących  błędów w obronie. Hawks pierwsze dwie kwarty wygrali minimalnie i do  szatni schodzili z 8 punktową przewagą. Trzecia i czwarta kwarta to  już dominacja ekipy z Atlanty która w trzeciej kwarcie wypracowała sobie jeszcze większe prowadzenie(39:26), i kontrolowała mecz numer sześć do samego końca, tym samym awansując do  kolejnej rundy, gdzie zagra z Clevland Cavaliers. W ekipie gospodarzy nie zawiódł tym razem Isaiah Thomas 25 punktów, 10 asyst. Jae Crowder zdobył 15 punktów, 6 zbiórek,  z ławki najlepiej punktował Marcus Smart 13 punktów, 7 zbiórek , 4 przechwyty. Goście z Atlanty znów zagrali bardzo  drużynowo sześciu zawodników miało podwójne zdobycze punktowe, najlepszy Paul Millsap 17 punktów,2 asysty, 8 zbiórek, Kent Bazemore i Al Horford po 15 punktów, Kyle Korver 14 punktów, 9 zbiórek, Dennis Schroeder 12 punktów, 8 asyst, i Jeff Teague 11 punktów, 5 asyst, trzeba wspomnieć że Teague doznał urazu na początku spotkania przez co nie grał na 100% swoich  możliwości. Atlanta w dwóch  ostatnich  spotkaniach  pokazała bardzo dobrą i skuteczną koszykówkę i zasłużenie awansowała do kolejnej rundy, tam czeka ich nie lada wyzwanie, pokonanie drużyny dowodzonej przez LeBrona James'a. Pierwsze spotkanie 3 maja w Clevland.

Kontynuując wycieczkę po parkietach  NBA, przenosimy się na mecz numer 6 do Indiany, gdzie w hali Bankers Life Fieldhouse drużyna gospodarzy chciała zachować swoją szansę na decydujący mecz numer 7. Bardzo  wyrównane spotkanie, Pacers od początku byli zmuszeni do gonienia wyniku, dopiero w drugiej odsłonie gry udało im się uporządkować grę i wyjść na prowadzenie oraz zdystansować ekipę z Toronto. Bardzo niedokładna gra gości w kwartach trzy i cztery spowodowała że seria spotkań przedłuża się do siedmiu. Wśród gości znów zawiedli liderzy czyli Kyle Lowry i DeMarc DeRozan, pierwszy tylko 10 punktów oraz 10 asyst, drugi 8 punktów. Najlepszym punktującym natomiast był DeMarre Carroll i Cory Joseph po 15 punktów. W Pacers, jak zawsze nie zawiódł Paul George 21 punktów, 6 asyst, 11 zbiórek, 2 przechwyty, Myles Turner dorzucił 15 punktów, Monta Ellis 14 punktów, 5 asyst, 4 przechwyty. Indiana wygrała to spotkanie różnicą 18 punktów, i jedzie na decydujące siódme spotkanie do  hali Air Canada Center.

Ostatnie spotkanie na wschodzie to potyczka Charlotte i Miami, gospodarze niespodziewanie wrócili do gry wygrywając kolejne trzy spotkania i w meczu numer sześć chcieli przypieczętować pierwszy awans od 2002 roku. Goście z Miami chcieli zmazać plamę z ostatniego  spotkania u siebie które przegrali i przedłużyć serię do meczu numer 7. Podopieczni Erika Spoelstry podeszli do  tego  spotkania bardzo skoncentrowani i od początku meczu  dyktowali warunki gry ekipie Hornets. Jednak w trzeciej kwarcie to  gospodarze zaczęli coraz odważniej atakować i zmniejszać stratę do drużyny Heat's. Przed rozpoczęciem czwartej kwarty goście z Florydy prowadzili 5 punktami. Ostatnia odsłona meczu  bardzo  nerwowa i wyrównana, szczególnie końcowe minuty  gdzie gospodarze mogli wyrównać wynik meczu, a nawet wyjść na prowadzenie, jednak Dwyane Wade nie pozwolił na taki obrót spraw, sam przeprowadził dwie akcje które pozwoliły ekipie z Miami wrócić do  hali American Airlines Arena na mecz numer 7. dla Charlotte najlepszym zawodnikiem na boisku był Kemba Walker 37 punktów, 5 asyst. Jednak bohaterem tego spotkania był Wade 23 punkty, 4 asysty, 6 zbiórek, 2 przechwyty, 3 bloki, gwiazdor Miami był zaangażowany w grę ofensywną jak i defensywna swojego  zespołu. Warto pochwalić także Luola Denga za 21 punktów oraz Hassana Whiteside'a który mimo tego  że popełnił 6 fauli i musiał opuścić parkiet, znakomicie wspomagał Wade'a i Denga zdobywając 12 punktów, 7 zbiórek i 4 bloki. Miami wraca na 7 spotkanie do  swojej hali i postara się awansować do półfinału Konferencji Wschodniej. Hornets muszą wyrzec się błędów z spotkania numer 6 i powalczyć w Miami o awans. Decydujące spotkanie 1 maja o 19.00 czasu polskiego.

Na zachodzie pozostaje nam analiza tylko jednej rywalizacji, mianowicie Portland kontra Clippers. Ekipa z Los Angeles prowadziła w serii już 2:0, jednak rywalizacja ta przypomina stare siatkarskie porzekadło, że jeżeli prowadząc 2:0, nie wygrywasz 3:0, to  przegrywasz 2:3, i chyba tak właśnie ta rywalizacja się potoczyła. Drużyna Doc'a Riversa po tym jak w meczu  numer 4 straciła Chrisa Paul'a, oraz Blake'a Griffina nie potrafi wrócić na właściwe tory. Portland natomiast zwęszyło szansę na awans do  kolejnej rundy i wykorzystują nieobecność gwiazd Clippers. spotkanie numer sześć od samego początku bardzo wyrównane, żadna z drużyn nie dawała za wygraną, raz jedni raz drudzy wychodzili na prowadzenie, pierwsza odsłona zakończyła się 2 punktowym prowadzeniem gospodarzy, w trzeciej kwarcie na prowadzenie wyszli Clippers którzy za sprawą dobrze spisujących  się Crawforda i młodego  Riversa cały czas byli w grze o mecz numer 7. Portland natomiast jak w każdym ze spotkań w tej rywalizacji, dobrze zagrali w ostatniej odsłonie gry która zdecydowała o zwycięstwie i jednocześnie o awansie ekipy z Portland do  kolejnej rundy. Spotkanie zakończyło się wynikiem 106:103, a najlepszy na boisku był, wspomniany przeze mnie Jamal Crafword 32 punkty, wspomógł go Austin Rivers 21 punktów, 8 asyst, 6 zbiórek,który w trakcie meczu musiał zejść na szycie łuku brwiowego którego doznał przy jednym ze starć z rywalem. DeAndre Jordan 15 punktów i 20 zbiórek, tyle samo punktów uzyskał J. J Redick. W ekipie blazers najlepszy był Damien Lillard 28 punktów 7 asyst, 5 zbiórek, a także C. J. McCollum 20 punktów, 4 asysty, dobrze zagrali Harkless, Crabbe i Mason Plumlee 9 punktów i 14 zbiórek, 4 asysty, 2 bloki. Środkowy Blazers był jedną z najjaśniejszych  postaci w rywalizacji  z Los Angeles Clippers. Portland zasłużenie wygrało cztery kolejne mecze z Clippers i ze stanu 0:2, doprowadzili do  4:2 na swoją korzyść. Teraz czekają na nich  w kolejnej rundzie mistrzowie z poprzedniego  sezonu, czy  tutaj też pokusza się o niespodziankę ? Rywalizacja rozpocznie się już 1 maja o 21.30 czasu polskiego.

Dwa spotkania w konferencji Wschodniej muszą rozstrzygnąć się w meczu  numer 7 , a drużyny które już wcześniej awansowały zaczną swoja rywalizację w półfinale konferencji, to  będzie na pewno gorąca majówka dla wszystkich  fanów NBA.

0 komentarze:

Prześlij komentarz