NBA - Kawaleria i Wojownicy nie zwalniają tempa, Boston oraz Houston na remis.
NBA wkroczyło w fazę, gdzie najmniejszy błąd może kosztować trudy całego sezonu, dlatego w żadnym ze spotkań nie można pozwolić sobie na rozluźnienie czy lekceważenie przeciwnika. Niestety dwie ekipy w tegorocznych play-off'ach idą jak burza, mowa tutaj o zeszłorocznych finalistach - Cleveland Cavaliers i Golden State Warriors, które jak na razie nie oddali swoim rywalom żadnego spotkania i bezproblemowo przechodzą kolejne fazy play-off's. Odwrotnie jest w dwóch pozostałych rywalizacjach, w których ekipy Boston, Washington, Houston oraz San Antonio toczą zacięty bój o awans do finału Konferencji. Przeanalizujmy zatem, co działo się w tych rywalizacjach.
Standardowo przegląd zaczniemy od rywalizacji, które rozstrzygnęły się w mgnieniu oka. Kawaleria pod wodzą jak na razie niezawodnego LeBron'a James'a uporała się szybciej niż przypuszczano z ekipą Dinozaurów z Toronto. Prognozowano, że obydwie ekipy rozegrają 5 spotkań, a rywalizację wygrają Cavs 4:1. Podopieczni Tyrona Lue jednak uporali się szybciej z Raptors. W każdym spotkaniu drużyna z Ohio przewyższała swojego rywala z Kanady. Spotkania numer 2 i 3 to pokaz siły aktualnych mistrzów NBA, a wygrane 125:103 oraz 115:94 nie dały złudzeń kibicom z Air Canada Center. W spotkaniu numer 4 Cavaliers wygrali tylko 7 punktami, lecz cały czas trzymali na dystans ekipę dowodzoną przez Dwayne'a Casey'a.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTpCxIHYGcguLr-3_0alUUEXkqjLilfaJShLS7HHU6tCnmnlv8LdFYqwJ401dY1voqnKbzwWkV-Zgeq6VrIJbAYmMcbcXeIkyaN-Gc5lz8JJQk_1SbaiGGnvgZ_actXkqYgY5WlCBbH_1x/s640/cavs.jpg) |
Znakomita współpraca tych zawodników zapewniła szybki awans do finału Konferencji. |
Toronto mogłoby dłużej powalczyć z Cavs, gdyby nie kontuzja kostki Kyle'a Lowry'ego, która wyeliminowała go z meczu numer 3 i 4. James/Irving/Love i reszta zespołu galopuje w stronę wielkiego finału NBA, godnym rywalem mogliby być zawodnicy z Golden State, którzy w podobny sposób co Cavs uporali się ze swoimi przeciwnikami. Z kwitkiem odprawieni zostali Blazers, a teraz przyszedł czas na Jazz. Drużyna z Salt Lake City ewidentnie nie naładowała baterii na rywalizacje z Wojownikami za co została boleśnie skarcona. Zmagania pomiędzy tymi zespołami naznaczone były znakomitymi występami gwiazdorów ekipy z Oakland. Curry, Thompson, Durant, Green imponują formą i każdy kto spotka się z Warriors musi przygotować się na bardzo ciężką przeprawę. Gordon Hayward mimo fantastycznych zdobyczy punktowych nie był w stanie sam pokonać ekipy Steve'a Kerr'a.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1vuqgAP75aJryAUTdw0usjDDkZ95KewRaHavPfDNWOU6Fz3Q3YfgDYeKSIi1CvUw9MxPz9d021Rio6Piwp4iLpz7QIL_lIch7rDHrsaZ_D1Fic4ueQK00kJ49n4JPG2xCgc9drYJoRetm/s1600/curry+durant.jpg) |
Curry/Durant, da się ich pokonać ? |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv5Zg1yLCtz8Bid756EuYybqDcpyFsoY-E4v_2fLU7yeUqpTPACIdmFJ866a61_j6nMGR8Dnr8U37uWJje9Np0vDcBdSqbGFOu96GEn43JhRHgExPXO6Vg-9W_AdzIu_kcmWk_SjuhAHe2/s320/hayward.jpg) |
Hayward - dwoił się i troił jednak wszystko na nic. |
Teraz zajmiemy się rywalizacjami, które są bardziej zacięte niż te Cavaliers i Warriors.
Drużyna, w której występuje jedyny Polak w NBA - Marcin Gortat - po dwóch przegranych na parkiecie Celtów z Bostonu, wróciła do własnej hali. Kibice Czarodziei nie spodziewali się innych wyników niż dwa zwycięstwa i wyrównanie stanu serii. Zawodnicy dowodzeni przez Johna Wall'a oraz Bradley'a Beal'a spisali się znakomicie i w imponujący sposób odrobili straty. W meczu numer 3 pokonali Boston 116:89, a w 4 spotkaniu 121:102. "Polish hammer" przyczynił się do tej wygranej w spotkaniu numer 3, zdobył 13pkt., 2a., 16zb.. W 4 meczu szło mu już gorzej, tylko 6pkt., 3a., 7zb. Wizards w rywalizacji z Celtics mogą bardzo mocno liczyć na Bojana Bogdanovica, który znakomicie wspiera drużynę z ławki rezerwowych. W tej rywalizacji nie brakuje także zaciętych starć oraz wykluczeń. Kelly Oubre Jr. wyleciał z boiska za faul techniczny, za uderzenie Kevina Olynyk'a w spotkaniu numer 3.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeHpPYoxQ4vZTxwjOuKMeMML6CxKgC3wpVZ-5N-C-1r0oXHpWajJQZMT7EM50XzKgNB6EiujHDEiAYmZQii05TFTt0ONX-Kt2pBP5WGVjaHvysD1BcIdPbDRnGF-YnIaE2sA0HgQUDaxqn/s640/Washington-Wizards-Kelly-Oubre-suspended-for-Game-4.jpg) |
Incydent pomiędzy Oubre (biała koszulka), a Olynykiem ( zielona koszulka). |
Terry Rozier skupił się na prowadzeniu gry psychologicznej z Johnem Wall'em oraz Brandonem Jenningsem. Wizards pokazują coraz skuteczniejszą grę, co widać było w trzeciej kwarcie 4 spotkania, gdy gospodarze z Verizon Center zdobyli 21 punktów z rzędu, imponując szybkością i wyrachowaniem, a także świetną obroną. Można śmiało stwierdzić, że Wizards posiadają większy team spirit, a Celtowie skupiają się na tzw. dirty game. Drużyna Brada Stevens'a w kolejnym spotkaniu na własnym parkiecie będzie chciała wrócić na odpowiednie tory, a pomóc ma w tym Isaiah Thomas, który troszeczkę "przespał" dwa wyjazdowe mecze z Wizards.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVh5FFBTcMS0Aa0IGk6MmMDp48p89aMEhNM6cGJHI7VSGYFBE7GR7yBvK3O0bfl4-_AjurfvGlzHPhf07-4ZGwnNo1LCjSRpC4ytOSUU2f3ho4hO5X8J74fK788Jeb8zzt4b1C1tHsmLXP/s640/John+Wall+i+kibice.jpg) |
John Wall na pierwszym planie pokazuje,że Wizards mogą dotrzeć do finału Konferencji, kibice w tle byliby bardzo zadowoleni z takiego stanu rzeczy. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDsaPfbLU55oUD15Gorw8jbC7iOz48FNnUTdSA4br8luLDlDypueQBGXdYFZ6pSXoo9tIgf8A5FU8iRmqRtw4gi3d3A6TmAFHxdllssYY2Tsduer3IUZx1BqZbRqiSPy9q9S0L6h6mCvg/s640/isaiah+Thomas.jpg) |
Isaiah Thomas musi poprawić swoją grę i pokazać, że zasługuje na miano lidera Celtics. |
Zażarty pojedynek toczą również dwie ekipy z Konferencji Zachodniej - San Antonio oraz Houston - tutaj widać po raz kolejny, że przewaga własnego parkietu wcale nie musi być atutem. O czym przekonali się jedni i drudzy. Spurs ulegli w pierwszym spotkaniu na własnym parkiecie, a Rockets także przegrali pierwsze spotkanie we własnej hali. Zacznijmy jednak od niepowetowanej straty, której doznały Ostrogi - Tony Parker - nabawił się kontuzji kolana i już raczej nie pojawi się na parkiecie w tym sezonie. Greg Popovich jest szkoleniowcem, który potrafi radzić sobie z absencjami swoich najlepszych zawodników. Parker'a zastępuje teraz Patty Mills.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq9rWePV9Fg098HEb4eUk2YbWeaGzBpWZx8gT53zjh2VV-y2U21cO9b8rCoRhJuMfAWOD0QyeKrYYlWHLwAm0GGsXYFgVPkhm0qw5fhQvhEvmrY-4ITJsYayN2qr5VljAkavLiRPRhVkfs/s640/parker+kontuzja.jpg) |
Przy asyście kolegów musiał opuścić parkiet Tony Parker. |
O ile pierwsze spotkanie nie wyszło drużynie z San Antonio, to mecz numer dwa przebiegał już pod ich dyktando, przeważali w grze defensywnej oraz znakomicie punktowali, dlatego też wynik 121:96 nie powinien dziwić nikogo. Mecz numer 3 rozegrany w Toyota Center to indywidualny popis James'a Harden'a (43pkt.), lecz to nie wystarczyło by pokonać Spurs, w którym cała drużyna Spurs funkcjonowała jak znakomicie skonstruowana maszyna. Leonard, Aldridge, Mills, Gasol, Green poprowadzili Ostrogi do zwycięstwa numer 2.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNzxbO1nE-trkZg7u73dz7Kg6lzutNOiRafhmVoCOddcARhRM9quke9u79SJ_-XA_KHa4KI7UGoq754RAelJyZHHp_fBtJXDUvkneVWIj5IVgfOTVM5XRaE9cUPHWyV7mw4VmTCi7TZdsg/s640/aldridge+leonard+i+sp%25C3%25B3%25C5%2582ka.jpg) |
Gra zespołowa ma doprowadzić Spurs do finału Konferencji. |
W drugim meczu na własnym parkiecie Rakiety poprowadził do zwycięstwa duet Harden/Gordon. Pierwszy z nich rzucił 28pkt. i miał 12 asyst. Gordon, który wszedł z ławki zaliczył 22 punkty, a inni zmiennicy jak: Bobby Brown czy Lou Williams także spisywali się bez zarzutu. Spurs wracają teraz do hali AT&T Center i za wszelką cenę będą chcieli wygrać, jeżeli jednak powinie im się noga, to wtedy Rakiety mogą stać się faworytem do finału Konferencji, w którym czekają już Golden State Warriors.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyVq3MXtQQlGUpzJADFPqaWkPS4dKCCFrljQRTjddDyhZtmBWfV6d-LurQxpdmD-hXDQlT2KaeqLAhsk1T9r1XXVzcjWTY2vU2bVh_e2TmP57kIoKwPWMLVqSJpqSBT9r2HhRwCE6dbb39/s320/gordon.jpg) |
(u góry) James Harden, (na dole) Eric Gordon, architekci zwycięstwa ze Spurs w meczu numer 4. |
Cavs i Warriors spokojnie czekają na swoich przeciwników w finale Konferencji, a pozostałe ekipy muszą się jeszcze napocić. Czy będziemy świadkami siedmiomeczowych rywalizacji w pojedynkach Celtics i Wizards oraz Spurs i Rockets, a może szybciej poznamy zwycięzców tych pojedynków? O tym przekonamy się już w najbliższym czasie. Jedno jest pewne...walka i nadzieja umiera w NBA jako ostatnia.
0 komentarze:
Prześlij komentarz