niedziela, 21 maja 2017

20 lat minęło - wspominamy niesamowitych "Eurofighter"

20 lat minęło - wspominamy niesamowitych "Eurofighter"




 Zespół Schalke 04 lub jak wolą kibice "Königsblauen" znakomicie spisywał się w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europy, w których mogli dotrzeć do  finału, a nawet powalczyć o triumf w tych rozgrywkach. Tym samym znakomicie uczciliby 20 rocznicę zwycięstwa w Pucharze UEFA w 1997 roku. Wtedy to, popularni wśród kibiców, "Eurofighter" niespodziewanie wygrali z wyżej notowanym zespołem Interu Mediolan, tym samym stali się zespołem, który na zawsze pozostanie w sercach najbardziej zagorzałych kibiców "Die Knappen".

Pamiętny triumf piłkarzy Schalke 04 Gelsenkirchen w Pucharze UEFA w 1997 roku.


Schalke w tegorocznym sezonie Bundesligi prezentowało się przeciętnie, jednak w rozgrywkach Ligi Europy zachwycało. Dopiero ćwierćfinał okazał się dla piłkarzy z Gelsenkirchen przeszkodą nie do przejścia, po emocjonującym dwumeczu z Ajaxem Amsterdam kibicom pozostał ogromny niesmak. Dla poprawy humoru warto przypomnieć jak "Eurofighter" pod wodzą Huuba Stevensa zdobyli jedno z najcenniejszych trofeów w historii klubu z Zagłębia Ruhry. 
Edycja Pucharu UEFA z 1997 roku bardzo różniła się od tej rozgrywanej w obecnych czasach, zespoły walczyły ze sobą w dwumeczach, a żeby dotrzeć do finału trzeba było rozegrać 10 spotkań. Finał także odbywał się w formie dwumeczu.
Popularni "Königsblauen" przygodę z pucharem UEFA rozpoczęli od dwumeczu z holenderską Rodą Kerkrade. W pierwszym spotkaniu podopieczni Stevensa wygrali 3:0 (bramki: Wilmots, Mulder, Anderbrügge) i spokojnie mogli myśleć o kolejnej rundzie. Rewanż zakończył się remisem 2:2 (bramki Wagner, Wilmots). Kolejnym przeciwnikiem drużyny Schalke było tureckie Trabzonspor. Tutaj zespół z Niemiec miał już większe problemy. U siebie tylko skromne 1:0 po golu Martina Maxa, w drugim spotkaniu po dwóch bramkach Johana de Kocka Schalke objęło prowadzenie 2:0 i wydawało się, że awans do kolejnej rundy jest pewny. Turecka drużyna zdołała jednak strzelić 3 bramki i objąć prowadzenie, tym samym zachowując szanse na awans. Dopiero gol na 3:3 pozwolił awansować zespołowi Stevensa do kolejnej rundy. W 1/8 finału przyszło się zmierzyć z zespołem Club Brügge. Drużyna z Belgii w pierwszym meczu okazała się lepsza i wygrała 2:1. Bramkę, która dawała nadzieję na awans zdobył Mike Büskens. W rewanżu Schalke po bramkach Marxa i Büskensa zwyciężyło 2:0 i zapewniło sobie awans do  1/4 finału. Na tym etapie rozgrywek "Königsblauen" trafili na hiszpańską Valencię. Pierwszy mecz rozegrany na Parkstadion w Gelsenkirchen (były stadion Schalke) zakończył się wynikiem 2:0. Gole zdobywali Thomas Linke oraz Marc Vilmots. W rewanżu padł remis 1:1 (bramka Moulder) i zespół pod wodzą Huuba Stevensa oraz dyrektora sportowego Rudiego Assauera zameldował się w półfinale.
bez tych dwóch panów sukces nie byłby możliwy: (z lewej) trener Huub Stevens z pucharem obok niego charyzmatyczny Rudi Assauer (znak rozpoznawczy - cygaro). Feta po zdobyciu pucharu na Parkstadion w Gelsenkirchen. 

Wielu ekspertów przecierało wtedy oczy ze zdumienia ponieważ nikt tak naprawdę nie podejrzewał, że zespół Schalke może dotrzeć tak daleko. Trzeba jednak przypomnieć, że lata 1996/97 to bardzo udany okres dla niemieckiej piłki. Reprezentacja narodowa wygrała Euro 1996 w Anglii, odwieczny rywal zza miedzy - Borussia Dortmund zwyciężyła w rozgrywkach  LM 3:1 z Juventusem, a Schalke także sięgnęło po historyczny triumf w europejskich rozgrywkach. Wracając do tej niesamowitej przygody jaką przeżywali wtedy kibice i zespół z Zagłębia Ruhry docieramy do półfinału Pucharu UEFA. Cztery zespoły walczyły o prawo gry w finale - Inter Mediolan, AS Monaco, CD Tenerife i oczywiście Schalke 04. Nazwani już wtedy przez kibiców "Eurofighter" piłkarze zostali skojarzeni w parze z klubem z Teneryfy. Dla podopiecznych Stevensa był to jeden z najcięższych dwumeczów w tych rozgrywkach. Zawodnicy  z Wysp Kanaryjskich także chcieli przeżyć swoje 5 minut w pucharach. Na swojej drodze wyeliminowali Lazio Rzym, Feyenoord Rotterdam czy Bröndby Kopenhagę, więc apetyt na finał mieli spory. Pierwsze spotkanie było bardzo emocjonujące. Tenerife zdobyło swojego gola z rzutu karnego (bramka Minambres), a w drugiej połowie straciło aż dwóch zawodników - Vivar Dorado i Ojeda - otrzymali czerwone kartki i zespół Juppa Heynckesa kończył to spotkanie w 9. Schalke miało dużą szansę na wyrównanie lecz "11" nie strzelił Johan de Kock. Sprawa awansu miała rozstrzygnąć się w Gelsenkirchen. Schalke nie zwykło przegrywać na własnym stadionie w edycji Pucharu UEFA w sezonie 1996/97 (w 6 meczach u siebie nie stracili bramki) i tak też było w rewanżu. Zespół "Königsblauen" odrobił stratę z pierwszego meczu po bramce Thomasa Linke, jednak to oznaczało, że o awansie do finału zadecyduje dogrywka. W tej znów lepsi okazali się piłkarze Schalke, którzy po bramce niezawodnego Marca Wilmotsa ostatecznie awansowali do finału, w którym czekała na nich drużyna Interu Mediolan.
Broszura zapowiadająca finał Pucharu UEFA w 1997 roku.
Pierwszy mecz finałowy zaplanowano na 7 maja 1997 roku w Gelsenkirchen. Zespół Interu dowodzony przez Roya Hodgsona naszpicowany był piłkarzami o wielkich nazwiskach. Pagliuca, Bergomi, Javier Zanetti, Sforza, Winter, Ince, Djorkaeff, Zamorano  - to tylko niektóre z tych nazwisk, lecz zespół z Gelsenkirchen pokazał, że wielkie nazwiska nie zawsze są gwarantem sukcesu. Marc Wilmots, który w tamtych latach był prawdziwą gwiazdą zespołu "Die Knappen" zapewnił zwycięstwo 1:0 w pierwszym spotkaniu. Rewanż zaplanowano na 21 maja. Na San Siro przez większą część spotkania na tablicy widniał wynik 0:0. Dopiero 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Ivan Zamorano zdobył bramkę na wagę dogrywki dla Interu. Dodatkowe 30 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia i do wyłonienia triumfatora Pucharu UEFA potrzebne były rzuty karne. Zespół Roya Hodgsona okazał się bezradny w serii "11". Zamorano oraz Winter nie trafili do bramki strzeżonej przez Jensa Lehmanna, natomiast zawodnicy Huuba Stevensa mieli 100% skuteczność. Anderbrügge, Thon, Max oraz oczywiście Wilmots pewnie trafiali do bramki Pagliuci czym zapewnili sobie sukces w rozgrywkach Pucharu UEFA. Fani zespołu z Gelsenkirchen wpadli w euforię, a zespół z Schalke otrzymał wtedy prawowite miano "Eurofighter", które 21 maja obchodzić będzie swoją 20 rocznicę. 
"11" na rewanżowe spotkanie z Interem Mediolan: de Kock, Linke, Eigenrauch, Lehmann, Nemec
Büskens, Müller, Thon, Wilmots, Latal, Max.
Spójrzmy na statystyki zespołu Huuba Stevensa oraz przypomnijmy sobie zawodników, którzy wywalczyli to trofeum.

55 Sezon Bundesligi wczoraj dobiegł końca, Schalke 04 niestety zakończyło rozgrywki na rozczarowującym 10 miejscu. W Lidze Europy odpadli z Ajaxem po emocjonującym dwumeczu. Zapewne kibice nie są zadowoleni z takich osiągnięć, jednak pewne jest, iż wszyscy zjawią się na imprezie poświęconej uroczystością 20-lecia zdobycia Pucharu UEFA przez "Eurofighter" i przy kuflu piwa Veltins (popularne trunek wśród fanów Schalke) będą przypominać sobie emocje związane z tamtymi wydarzeniami, a porażki z tego sezonu odejdą w niepamięć.  

0 komentarze:

Prześlij komentarz