wtorek, 24 października 2017

Kolejne nieudane eliminacje dla "Oranje", co dalej z prekursorami futbolu totalnego?

Kolejne nieudane eliminacje dla "Oranje", co dalej z prekursorami futbolu totalnego?


Pojęcie futbolu totalnego od lat 70-tych kojarzone jest z holenderską piłką, która pod wodzą słynnego Rinusa Michelsa i jego innowacyjnej taktyki zrewolucjonizowała piłkę nożną na długie lata. Sama reprezentacja "Oranje" stała się jedną z najbardziej wymagających reprezentacji z jaką trzeba było się mierzyć. Sukcesy w 1974 roku czy 1978 roku na Mistrzostwach Świata, a także Mistrzostwo Europy z 1988 roku pokazały, że w tym niewielkim kraju drzemie niesamowity potencjał. Futbol totalny miał być gwarancją sukcesu na wieki. Jednak od 2014 roku prekursor tych taktycznych zasad jest tylko cieniem dla swoich poprzedników.  
 
Ludzie, którzy rozpowszechnili futbol totalny.

Taktyka futbolu totalnego może nigdy nie przyniosła "Oranje" triumfu w postaci wygranej w Mistrzostwach Świata ale przyczyniła się do kilku mniejszych sukcesów reprezentacji Holandii jak i wielu większych sukcesów w piłce klubowej. Schemat futbolu totalnego został w późniejszych latach przekształcony przez zawodników, którzy wraz z Michelsem wprowadzali tą taktykę w życie,  a co za tym idzie został on przeniesiony do wielu innych europejskich potęg. Reprezentacja "Oranje" już zawsze będzie kojarzona z taką właśnie taktyką. 

Kolejne sukcesy futbolu totalnego miały przynieść triumf w 2000 roku, gdy Mistrzostwa Europy rozgrywane były w Belgii i Holandii. Wtedy "Oranje" prowadzeni przez Franka Rijkaarda odpadli w półfinale z reprezentacją Italii po rzutach karnych i nie zdobyli tytułu na własnym terenie, mimo przekonującej i efektownej grze. W 2002 roku Holendrów o dziwo zabrakło na mundialu w Korei i Japonii, co okazało się wielką niespodzianką. Z kolei w 2004 roku na Euro w Portugalii popularni "Oranje" znów dotarli do półfinału, ulegając gospodarzowi turnieju. Zmagania o Mistrzostwo Świata z 2006 oraz Europy z 2008 to niepowodzenia pod wodzą byłego znakomitego napastnika oraz jednej z największych gwiazd z 1988 roku - Marco van Bastena, który zrezygnował z doświadczonych piłkarzy i dał szansę młodszemu pokoleniu. Jednak okazało się, że zamiast sukcesów pozostał duży niedosyt. 
Mistrzowie Europy z 1988 roku pod wodzą Rinusa Michelsa.


Przed Mistrzostwami Świata w 2010 roku nowym selekcjonerem został Bert van Marwijk, który zamiast widowiskowej gry wolał oglądać konsekwentną grę, która przynosiła efekty w postaci zwycięstw. "Oranje" na mundialu w RPA dotarli do finału, eliminując m.in. Brazylię oraz Urugwaj, lecz w finale po raz kolejny musieli uznać wyższość przeciwnika, którym była Hiszpania. To właśnie reprezentacja "La Furia Roja" stała się godnym następcą futbolu totalnego nazywanego w Hiszpanii "Tiki Taką". Bardzo udane Mistrzostwa na afrykańskim kontynencie nie przełożyły się na sukces choćby na Euro w 2012 roku rozgrywanym na boiskach Polski i Ukrainy. Wydawało się, że niektóre gwiazdy "Oranje" powoli będą żegnać się z występami w reprezentacji. W 2014 roku mundial rozgrywany w Brazylii znów okazał się szczęśliwym i opiewającym w sukcesy reprezentacji Holandii. Tym razem pomarańczowi stanęli na najniższym szczeblu, podium zajmując trzecie miejsce, a Louis van Gaal jeszcze raz postawił w tym mundialu na tych najbardziej doświadczonych żołnierzy jak: van Persie, Robben, Sneijder, Nigel de Jong czy Kuyt. 
 
Trio - Robben , van Persie, Sneijder doprowadziło do sukcesów w 2010 i 2014 roku.

Od kolejnych eliminacji Holendrzy wyglądali tak jakby zapomnieli jak się gra w piłkę i co jest ich największą siłą. Przespali początek kwalifikacji do Euro 2016 i koniec końców nie pojechali na turniej do Francji, co w kraju tulipanów przyjęte zostało jako wielkie niepowodzenie, a nawet klęskę. Trzeba jednak pamiętać, że największe gwiazdy spisywały się słabo lub leczyły kontuzje, a obiecująca młodzież nie spełniła pokładanych w nich nadziei. Każda porażka często pobudza nową nadzieje i siłę do walki... tak też miało być w eliminacjach do  przyszłorocznego mundialu w Rosji. Mimo iż Holandia pokazała już trochę lepszą grę w kwalifikacjach, to musiała uznać wyższość Francji oraz Szwecji i po raz kolejny nie zobaczymy "Oranje" na wielkim piłkarskim turnieju.
Minęły już prawie 4 lata od ostatniego udanego turnieju dla tej reprezentacji, największe gwiazdy oraz zawodnicy na których opierała się siła pomarańczowych pokończyli już swoje kariery lub zbliżają się ku jej końcowi. Po nieudanych eliminacjach do mundialu w Rosji, karierę reprezentacyjną postanowił zakończyć jeden z najlepszych w poprzednich latach - Arjen Robben, skrzydłowy Bayernu był jednym z ostatnich zawodników, którzy pamiętają sukcesy choćby z 2010 czy 2014 roku.
 
Arjen Robben już wie, że najlepsze czasy dla "Oranje" minęły.

Widać, że futbol totalny w wykonaniu reprezentacji Holandii już dawno przekształcił się w twór, który nie ma nic wspólnego z tak znakomitą taktyką wymyśloną przez Michelsa, a praktykowaną później przez Johana Cruyffa oraz wielu innych. "Oranje" zmuszeni są teraz do szukania nowego stylu ale i przede wszystkim do wynalezienia nowego pokolenia piłkarzy, które znów pozwoli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Niestety starsze pokolenie jak Robben czy Sneijder już nie zbawią pomarańczowych.
Szkółki piłkarskie w Holandii nadal produkują piłkarzy, którzy mają potencjał do zostania wielkimi gwiazdami piłki nożnej, jednak na tą chwilę nie przekładają tych umiejętności na boisku, co nie profituje w sukcesy reprezentacji. Młode gwiazdy szybko opuszczają kluby z Eredivisie na rzecz Premiership, Bundesligi, czy LaLiga, by po jednym sezonie przenieść się do słabszych piłkarsko lig i tam szukać odbudowy. Taki rozwój sytuacji nie sprzyja ani obiecującym młodym zawodnikom ani samej reprezentacji. Można wysunąć wniosek, że Holandia sama jest sobie winna, ponieważ długo polegano na zasłużonych reprezentantach, a nie stawiano na najbardziej obiecujących graczy, co spowodowało, że nastąpiła przepaść pokoleniowa, którą ciężko teraz odbudować. Reprezentację powinien także objąć ktoś z nowym pomysłem, od lat związek powiela takie same nazwiska w roli selekcjonera jak: Advocaat, van Gaal czy Hiddink. Może czas najwyższy dać szansę trenerowi spoza Holandii i po raz kolejny zrewolucjonizować system taktyczny piłki nożnej. Kto wie czy szansy na poprowadzenie reprezentacji nie powinni dostać Phillip Cocu (aktualnie trener PSV) lub Giovanni van Bronckhorst (aktualnie Feyenoord), którzy należeli do jednych z najwybitniejszych reprezentantów pomarańczowych, a teraz dobrze spisują się w roli klubowych trenerów. Mogliby także razem poprowadzić Holandię i przeszli by na wzór Szwecji z 2000 roku gdy S
öderberg i Lagerbäck wspólnie prowadzili "Trzy Korony".
 
Czy zobaczymy jeszcze triumfującą reprezentację Holandii ?

Na tą chwilę nadal ufa się w system Dicka Advocaata, który po raz trzeci poprowadzi "Oranje" w roli selekcjonera...może do trzech razy sztuka?
Kolejne eliminacje dla kibiców z kraju tulipanów będą bardzo ważne, a zarazem kluczowe. Z jednej strony muszą odnaleźć swój styl i pokazać, że z Holandią trzeba się liczyć albo znów będzie trzeba przeprowadzić rewolucję, która na długo może wyrzucić "Oranje" z piłkarskiego raju o ile to już nie nastąpiło.

0 komentarze:

Prześlij komentarz