czwartek, 23 marca 2017

Odrodzone AS Monaco wkracza do czołówki europejskiej piłki klubowej.

Odrodzone AS Monaco wkracza do czołówki europejskiej piłki klubowej.

 
13 lat po niespodziewanym sukcesie, jakim niewątpliwie był awans do finału Champions League klubu AS Monaco, los po raz kolejny stwarza szansę dotarcia do finału zespołowi Leonardo Jardima, po wyeliminowaniu w 1/8 finału Manchesteru City. Wszyscy eksperci oraz osoby blisko związane ze środowiskiem futbolu wiedzą, że klub pochodzący z Monte Carlo, wraca by zwojować Europę. Sprawdźmy ile podobieństw ma zespół Monaco nazwijmy to wersją Beta 1.0 z 2004 roku z teraźniejszą wersją Monaco wersja Beta 2.0 z 2017 roku. Zapraszam.

Rok 2004 pokazał, że piłka nożna to sport nieprzewidywalny. Rozgrywki elitarnej Ligi Mistrzów były idealnym przykładem takiej tezy. Nawet najlepszy bukmacher nie przypuszczałby, że w finale spotkają się takie drużyny jak: FC Porto(trenowane wtedy przez Jose Mourinho, który nie był jeszcze taką renomą trenerską jaką jest teraz) oraz klub z małego Księstwa na północy Francji czyli Monaco, którego trenerem w tamtym okresie był Didier Deschamps(obecny selekcjoner reprezentacji "Trójkolorowych"). Oba te nazwiska w tamtych latach dopiero zaczynały swoją przygodę z futbolem na ławkach trenerskich. Trzeba przyznać, że wyszło im to niesamowicie. Obie drużyny, zanim dotarły do  wielkiego finału rozgrywanego na "ArenaAufSchalke" w Gelsenkirchen, na swojej drodze wyeliminowały wielkich  potentatów. Popularne "Smoki" uporały się z Manchesterem United Sir Alexa Ferguson'a, znakomitym Olympiquem Lyonem czy Deportivo LaCoruna. Drużyna z Księstwa natomiast wyeliminowała w drodze do finału Lokomotiw Moskwa, a później przeszkodą były takie tuzy jak: "Galaktyczny" Real Madryt czy pompowane już wtedy pieniędzmi Romana Abramowicza - Chelsea Londyn. Kibice szczególnie będą pamiętać dwumecz z Realem Madryt, który przysporzył nie lada emocji. Pierwszy mecz "Królewscy" wygrali 4:2 i wydawało się, że awans jest pewny. Jednak w rewanżu drużyna Monaco odrobiła straty i wyeliminowała Real lepszym bilansem bramek strzelonych na wyjeździe. W tym pamiętnym sezonie Monaco posiadało w swoich  szeregach  takich  zawodników jak: Flavio Roma, Sebastien Squillaci, Patrice Evra, Gael Givet, Jaroslav Plasil, Ludovic Giuly, Jerome Rothen, Edouard Cisse, Dado Prso, Emanuel Adebayor, Shabani Nonda czy Fernando Morientes. Ten ostatni przyczynił się w dużej mierze do  wyeliminowania klubu w którym się wychował czyli - Realu Madryt. Został również królem strzelców tego pamiętnego sezonu z 9 golami, a na drugiej pozycji znalazł się jego kolega z ataku Dado Prso - 7 bramek.
 
Monaco z 2004 roku. Od lewej w górnym rzędzie: Ibarra, Cisse, Roma, Morientes, Zikos, Bernardi.
Na dole: Givet, Giuly, Rothen, Rodriguez, Evra.
Niestety nie osiągnięcie końcowego triumfu w Lidze Mistrzów spowodowało odejście piłkarzy, na których opierał się zespół Didiera Deschamps'a. Francuski trener także zrezygnował z funkcji po kolejnych dwóch sezonach i przeniósł się do Juventusu Turyn. Następne sezony w wykonaniu "Les Rouge et Blanc" nie były już tak udane, a inwestycje w piłkarzy także nie należały do  przemyślanych. Spowodowało to iż Monaco stało się ligowym średniakiem, a gdy doszły do tego problemy finansowe, klub stanął nad przepaścią. W sezonie 2010/11 Monaco spadło do Ligue2 i groziło im nawet rozwiązanie. Pomocną dłoń wyciągnął jednak rosyjski multimiliarder Dmitrij Rybołowlew, który zobowiązał się do zainwestowania 100 mln. euro w ciągu kolejnych czterech lat. Taki zastrzyk gotówki spowodował, że Monaco znów "wróciło do żywych". W sezonie 2013/2014 czerwono-biali znów grali w Ligue1, a gwiazdami zespołu byli tacy zawodnicy jak: Radamel Falcao, James Rodriguez, Eric Abidal, Jeremy Toulalan czy Ricardo Carvalho. Trenerem w tamtym okresie był Claudio Ranieri, jeden z najbardziej niedocenianych menadżerów na świecie. Już w pierwszym sezonie zajął 2 miejsce w lidze i wywalczył awans do LM. Lecz po sezonie włoski trener został zastąpiony przez Portugalczyka Leonardo Jardima, który uważany jest za przyszłość trenerską.
Wiemy jakie postępy pod wodzą byłego trenera Sportingu Lizbona dokonało Monaco. Znakomite występy w Ligue1 zaowocowały również w Lidze Mistrzów, co  widać chociażby w tym sezonie.
Monaco 2017. Od lewej u góry: Fabinho, Bakayoko, Raggi, Sidibe, Glik, Subasic.
Na dole: Leamr, Mbappe, Mendy, Falcao, Bernardo Silva.
Wspomniane przeze mnie na początku Monaco w wersji Beta 1.0, ma swoje podobieństwa do wersji Beta 2.0. Efektywna i efektowna gra, dużo zdobywanych bramek, emocjonujące mecze, no i własne talenty, które pukają do wielkiego świata futbolu. 
Monaco z 2004 roku zapamiętamy z takich spotkań jak mecz z Deportivo w fazie grupowej i historyczny - jak na tamten okres - wynik 8:3, czy właśnie pojedynki z Realem i Chelsea, w których także padało wiele bramek. Projekt Monaco 2017 to właśnie takie spotkania jak dwumecz z Manchesterem City. Kolejnym podobieństwem jest z pewnością ilość strzelanych goli przez Monaco z 2004 a Monaco z 2017.
  
Teraz skoncentrujemy się na porównaniu piłkarzy z 2004 roku z tymi z 2017 roku. Podobieństw jest wiele. Pod lupę weźmy choćby Fernando Morientesa i Radamela Falcao. Obydwaj zawodnicy do Monaco trafili po ciężkich kontuzjach oraz okresie gdy w swoich klubach nie łapali się do pierwszej jedenastki. Morientes opuścił Santiago Bernabeu, po tym jak sprowadzono Ronaldo i Owena. Falcao natomiast, po nieudanych przygodach w Manchesterze United i Chelsea oraz ciężkiej kontuzji zerwania więzadeł, postanowił wrócić do Księstwa. Obydwóm napastnikom te zabiegi wyszły na dobre. Morientes swoją grą pokazał, że zasługiwał na grę w ataku "Królewskich", a Falcao potwierdził, że jest snajperem z prawdziwego zdarzenia. Kolejnymi zawodnikami, których można porównać jest Ludovic Giuly, a jego odpowiednikiem teraz jest Bernardo Silva - obydwóch piłkarzy znakomicie odnajduje się na skrzydle jak i w środku pola. Giuly nazywany również "Małym księciem Monaco" zaskakiwał sprytem na boisku oraz niebagatelną techniką. Bernardo Silva powoli uczy się tego sprytu ale techniką "nie grzeszy".
Jerome Rothen, który w 2004 roku był ważną postacią, może być porównywany do Joao Moutinho. Jeden i drugi posiadali, bądź posiadają, znakomity przegląd pola, jednym idealnym podaniem potrafią złamać całą defensywę rywala. Inną ważną umiejętnością są stałe fragmenty gry oraz bardzo dobry strzał z dystansu. Jaroslav Plasil i Edouard Cisse to wypisz wymaluj pomocnicy takiego formatu jak Fabinho czy Tiemoue Bakayoko.
W obronie natomiast Monaco miało do dyspozycji takich  obrońców jak: Sebastien Squillaci, Gael Givet, Patrice Evra czy  Hugo Ibarra. Czwórka ta tworzyła wtedy jeden z najlepszych  bloków defensywnych w Europie. Najwięcej goli wśród obrońców zdobył wtedy Squillaci (6). Teraźniejsza linia obrony wydaję się być jeszcze lepsza. Jemerson, Kamil Glik, Djibril Sidibe czy Benjamin Mendy stwarzają napastnikom wiele problemów, a do tego są jeszcze bardzo groźni przy stałych fragmentach gry. W tym sezonie zawodnicy linii obronnej strzelili już razem 12 bramek we wszystkich rozgrywkach. Kamil Glik ma najwięcej, bo aż 7 bramek. 
Między słupkami w ekipie dowodzonej przez Deschampsa występowali tacy zawodnicy jak: Flavio Roma czy Senegalczyk Tony Sylva. Teraz drogi do bramki strzeże Danijel Subasic, a jego zmiennikiem jest Morgan De Sanctis. Z pewnością ta czwórka nie jest zaliczana do takiego grona golkiperów jak Buffon, Casillas, czy  Cech. Lecz często na boisku są we właściwym miejscu i czasie, by obronić drużynę przed stratą bramki. 
Trzeba przyznać, że we wszystkich wymienionych przykładach można dojrzeć wiele podobieństw. Jednak wersja beta 2.0 AS Monaco ma asa w rękawie, którego nie posiadała wersja 1.0. Kylian Mbappe Lottin to ten niesamowity 18 latek, który w tym sezonie zdobył 19 bramek we wszystkich rozgrywkach i nie zamierza zaprzestać na tym dorobku(stan na 20.03.2017). Porównywany do  wielkiego Thierry'ego Henry'ego - młody napastnik - staje się coraz bardziej łakomym kąskiem dla prawdziwych piłkarskich potęg. Już pyta o niego Chelsea, Real, Manchester City, Manchester United i wielu wielu innych. Właśnie ten piłkarz, swoją przebojowością czy brakiem respektu dla przeciwnika, ma szansę zostania gwiazdą światowego formatu i być może kiedyś będzie stawiany na równi z takimi napastnikami jak teraźniejsi superstrzelcy. 
Klub z Księstwa od kilku lat zaliczany jest do jednej z najlepiej rozwijających się szkółek piłkarskich w Europie. Mnogość uzdolnionych piłkarzy, którzy są wykupowani przez wielkich z roku na rok rośnie, chocitrenerzy czasem zostawiają sobie takie perełki jak Mbappe - pytanie tylko na jak długo.
  
Kilkukrotnie już Czerwono-Biali posiadali drużynę, która mogła pokonać każdego rywala. Zespół z 2004 z Giuly'm, Morientes'em, czy Rothen'em, a także team z 1997 roku, który posiadał takich perspektywicznych zawodników jak: Thierry Henry, David Trezeguet, Emanuel Petit, Lilian Thuram i inni(w późniejszych latach ci zawodnicy zostali mistrzami świata, czy Europy) robi wrażenie. Miejmy nadzieję, że i tym razem Leonardo Jardim zdobędzie z Monaco jak najwięcej. Trzeba pamiętać, że francuski klub walczy o potrójną koronę w tym sezonie (mistrzostwo Francji, Puchar Francji oraz Ligę Mistrzów). Jeżeli w jakiś sposób po tym sezonie uda mu się utrzymać swoje talenty, to Monaco stanie się hegemonem nie tylko w lidze francuskiej ale i w europejskich pucharach 

2 komentarze:

  1. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię czytać takie informacje gdyż wtedy znacząco ułatwia mi to typowanie wyników piłki nożnej. Grając u bukmachera https://www.iforbet.pl/zaklady-bukmacherskie jestem zdania, że za każdym razem jestem w stanie znaleźć najbardziej interesujące mnie zakłady sportowe.

    OdpowiedzUsuń