wtorek, 15 sierpnia 2017

Sportowe uwstecznienie - jaki los czeka zasłużone kluby z Anglii, Niemiec oraz Hiszpanii.

Sportowe uwstecznienie - jaki los czeka zasłużone kluby z Anglii, Niemiec oraz Hiszpanii?

Niegdyś wielkie piłkarskie firmy, które znakomicie prezentowały się zarówno na ligowym podwórku jak i w europejskich pucharach. Dzisiaj tylko kluby, które stoczyły się do poziomu rozgrywek mniej profesjonalnych niż Premiership, Bundesliga czy LaLiga. 
O kim mowa? Blackburn Rovers, 1860 München oraz RCD Mallorca znalazły się na zakręcie swojej egzystencji.

Kibice "Wędrowców" lub również znanych jako "Potężni Niebiesko-Biali" nie tak wyobrażali sobie poprzedni sezon rozgrywek Championship. Po słabszym okresie na zapleczu angielskiej Premiership miało przyjść przełamanie i walka o baraże lub bezpośredni awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety fani musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci katastrofalnego sezonu w wykonaniu drużyny z Riverside. 51 punktów i 22 miejsce w lidze oznaczały tylko jedno, spadek do League One - odpowiednik 3 ligi - i walkę z coraz mniej prestiżowymi zespołami, a także słabe przychody do kas klubowych. Najgorszą informacją jest jednak fakt, iż Blackburn zalicza sportowy upadek. Przydomek Rovers w nazwie klubu oznacza "Wędrowni", lecz nikt nie spodziewał się, że w ostatnich sezonach włodarze tak bardzo wezmą sobie ten pseudonim do serca i coraz bardziej będą sprowadzać klub do poziomu amatorskiego. Kibice z Polski pamiętają pewnie jeszcze czasy gdy Blackburn rozgrywało mecze w ramach Ligi Mistrzów z Legią czy w Pucharze UEFA z Wisłą Kraków. Nikt pewnie także nie zapomniał o znakomitych napastnikach, którzy występowali w klubie z Ewood Park: Alan Shearer, Chris Sutton czy Benni McCarthy to jedni z najskuteczniejszych. Sytuacja z jaką boryka się Blackburn Rovers to głównie wina właścicieli, z grupy Venky's pochodzącej z Indii, która wykupiła klub w listopadzie 2010 roku. Od momentu przejęcia "Blue&White" zdążyło w przeciągu 6 sezonów opuścić aż dwie klasy rozgrywkowe. Kibice oraz lokalne media cały czas podkreślają, że głównym powodem upadku zasłużonego dla angielskiej piłki klubu jest właśnie indyjski konglomerat zajmujący się przemysłem drobiarskim. Zamiast obiecanych wielkich sukcesów klubu z Ewood Park, fani zmuszeni są do oglądania potężnego regresu swojej drużyny.
Ostatnie 20 sezonów w wykonaniu Blackburn Rovers

Kibice niestety są bezradni, ponieważ Venky's posiada 99.9% udziałów w klubie, a do tego podkreślają - oświadczenie prasowe z 29 września 2016 roku "Pozostajemy całkowicie przywiązani do klubu"- że cały czas pracują nad odbudową Blackburn. Ciekawe czy przed startem nowego sezonu również wystosują takie oświadczenie? Coraz bardziej jednak Blackburn kroczy ścieżką choćby FC Portsmouth, które po nieudanym zarządzaniu przez kilku właścicieli znalazło się nad przepaścią i możliwością zniknięcia z piłkarskiej mapy Anglii. Na szczęście kibice zadbali o to by "Pompey" mogło dalej istnieć, czy podobną drogę przejdą Rovers?  
Kiedyś mistrz Anglii, teraz coraz większy regres, fani z Ewood Park nie mają powodów do radości.

Drugim przedstawicielem, który znalazł się w agonii jest 1860 München - rywal zza miedzy wielkiego Bayernu Monachium, znalazł się w jeszcze gorszej sytuacji niż wyżej wymienione Blackburn. Sukcesy popularnych "Sześćdziesiątek" to odległe czasy dla młodych kibiców, lecz najbardziej zagorzali wiedzą jaki wkład w historię Bundesligi ma ten klub. Ostatnim znamiennym wspomnieniem 1860 jest sezon 1999/00, kiedy to drużyna pod wodzą charyzmatycznego Wernera Loranta zajęła wysokie 4 miejsce w Bundeslidze, premiujące grą w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Mimo odpadnięcia w 3 rundzie z Leeds United, kibice "Lwów" mieli powody do dumy (później dotarli do 3 rundy Pucharu UEFA i zostali wyeliminowani przez włoską Parmę). Nikt jednak nie spodziewał się, że było to jedno z ostatnich pozytywnych wydarzeń w historii klubu. Cztery lata później 1860 znalazło się na zapleczu Bundesligi. Po kilku obiecujących sezonach wydawało się, że "Die Löwen" wrócą do najwyższej klasy rozgrywkowej, jednak kłopoty finansowe dopadły również zasłużony zespół z Monachium.
Ostatnie 20 sezonów w wykonaniu TSV 1860 München.

Najpierw na jaw wyszło, że syn ówczesnego prezesa 1860 pobierał łapówki podczas przetargów na budowę stadionu Alianz Arena. W 2006 roku "Die Sechzger" skorzystali z pomocy rywala zza miedzy i odsprzedali udziały stadionu co pozwoliło im na otrzymanie licencji na kolejne sezony 2. Bundesligi. Trzy ostatnie sezony pokazały jednak z jakimi problemami finansowymi boryka się klub z Grünwalder Straße. Jordański inwestor - Hasan Ismaik, który przejął klub w 2010 roku - przestał interesować i inwestować w zespół z Monachium, co spowodowało, że problemy tylko się powiększyły. Porażka w dwumeczu o utrzymanie z Regensburgiem postawiła dalsze istnienie klubu pod wielkim znakiem zapytania. Postanowiono odzyskać klub z rąk Ismaika, przeprowadzono referendum, po którym oznajmiono, że nowym prezydentem zespołu "Lwów" będzie Robert Reisinger. Klub po spadku z 2. Bundesligi nie otrzymał licencji na 3 ligę więc został automatycznie zdegradowany do Regionalliga Bayern. Odbudowę zespołu ma zapewnić były piłkarz a obecnie trener - Daniel Bierofka, jednak trzeba liczyć się z tym, że minie trochę czasu zanim zobaczymy popularne "Lwy" w profesjonalnym futbolu. Szkoda bo przyjemnie oglądało się zespół, w którym występowali tacy zawodnicy jak: Jens Jeremies, Martin Marx, Thomas Häßler czy Bernhard Winkler. Teraz pozostaje czekać na efekty nowego zarządu, trenera oraz rychły powrót do elity.
Spadek, problemy z jordańskim właścicielem, oraz marzenia o zaciętych  pojedynkach z odwiecznym rywalem, czy Daniel Bierofka przywróci dawny blask 1860 ?

Ostatnim klubem, który od kilku, a nawet kilkunastu lat boryka się z nie lada problemami jest hiszpański RCD Mallorca. Klub z Balearów na początku dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku odnosił największe sukcesy. Popularni "Los Bermellones" dwukrotnie zajmowali ostatnie miejsce na podium w Primera Division. Trzeba jednak pamiętać, że 17 lat temu w zespole z Majorki błyszczały takie nazwiska jak Eto'o, Carlos Roa, Miguel Angel Nadal, German Burgos, Ariel Ibagaza, Albert Luque, George Finidi oraz młody Albert Riera i Daniel Güiza. Ten ostatni 10 lat temu został królem strzelców La Ligi z 27 bramkami w barwach Majorki. Największym sukcesem zespołu z Balearów jest sięgnięcie po Superpuchar Hiszpanii w sezonie 1998/99 oraz Puchar Króla w sezonie 2002/03, w europejskich rozgrywkach natomiast zachwycali w sezonie 1998/99 - porażka w ostatniej edycji Pucharu Zdobywców Pucharów z SS Lazio. Zespół "Los Bermellones" w europejskich  pucharach  grał jeszcze trzy razy. W sezonie 1999/00 odpadli w 1/4 finału z tureckim Galatasaray, w 2001/02 zajęli trzecie miejsce w grupie LM, a w sezonie 2003/04 w 1/8 finału pucharu UEFA musieli uznać wyższość Newcastle United. Kolejną szansą na występy w europejskich pucharach był sezon 2008/09 wtedy to czerwono-czarni zakończyli sezon na wysokim 5 miejscu, jednak UEFA podjęła decyzję o tym by Mallorcę w rozgrywkach Ligi Europy zastąpił zespół Villareal. Powód? od 2008 roku klub z Iberostar Stadium ogłosił, że ma spore problemy finansowe - około pięćdziesiąt milionów € - od tego momentu klub z imprezowej wyspy staczał się coraz niżej w hierarchii hiszpańskiej piłki. Z zespołu odeszli najlepsi zawodnicy, tacy jak: Mario Suarez, Borja Valero czy Aritz Aduriz. Ze stanowiska trenera zrezygnował także Gregorio Manzano - uważany przez wielu za najlepszego i najbardziej uwielbianego trenera w historii Majorki. Jego następcą został znakomity niegdyś Duńczyk Michael Laudrup, jednak już po jednym sezonie pożegnał się z zespołem. Na jego  stanowisko zatrudniono speca od spraw beznadziejnych - Joaquina Capparos'a, który zajął 8 miejsce. Wydawało się, że w kolejnym sezonie Mallorca znów będzie w pierwszej dziesiątce ligi, lecz pomimo dobrego początku sezonu popadła ona w kryzys.
Ostatnie 20 sezonów w wykonaniu RCD Mallorca.

Capparos został zwolniony, a ratownikiem okazać się miał Manzano. Trudna sytuacja finansowa i sportowa była na tyle beznadziejna, że nawet taka ikona jak Manzano nie uratowała klubu z Balearów przed spadkiem. Po 16 sezonach na najwyższym szczeblu rozgrywek Mallorca pożegnała się z La Ligą. Kibice mieli nadzieję, że klub bardzo szybko wróci do elity. Nic bardziej mylnego, RCD z sezonu na sezon grała coraz gorzej i przez 4 sezony spędzone na zapleczu La Ligi zajmowali miejsca: 18, 17, 17 oraz 20, ostatnia lokata w sezonie 2016/17 oznaczała spadek do 3 ligi. Klub z Balearów od momentu problemów finansowych próbowało ratować wielu. Pomocną dłoń wyciągnął nawet słynny hiszpański tenisista Rafa Nadal, który wraz z byłym trenerem Lorenzo Serrą Ferrerem wykupił klubowe akcje. Kolejnym właścicielem był Utz Claassen, który w 2016 roku odsprzedał akcje klubu właścicielowi koszykarskiej drużyny NBA - Phoenix Suns. Robert Sarver wraz z byłym koszykarzem - który jest wielkim fanem piłki nożnej - Stevem Nash'em przejęli stery w Majorce. Klub staje teraz przed powrotem do profesjonalnej piłki. Droga pewnie będzie długa i mozolna, jednak była gwiazda NBA Steve Nash sam powiedział "spadek do niższej klasy rozgrywkowej jest dużym krokiem w tył ale pasja i zaangażowanie, uczenie się na błędach jak i rozwój akademii młodych piłkarzy daje nadzieje na lepsze czasy dla klubu z Iberostar Stadium". Ciekawe czy nowo zatrudniony szkoleniowiec Vicente Moreno wprowadzi "Los Bermellones" o jeden lub więcej poziomów wyżej w rozgrywkach. Jedno jest pewne fani muszą uzbroić się w cierpliwość ponieważ droga ku normalności może okazać się długa i mozolna, a nieuniknione, że po drodze napotkają na kolejne przeszkody.
Sukcesy w europejskich i krajowych  rozgrywkach, później ogromny kryzys. Zaradzić temu ma wielki fan piłki nożnej oraz jedna z ex-gwiazd NBA - Steve Nash. 

Trójka wspaniałych - tak można by nazwać niegdyś kluby, które zostały wyżej opisane. Dzisiaj są to zespoły walczące o swój splendor. Może za kilkanaście lat Blackburn, 1860 oraz Mallorca wrócą na należne im miejsce, lecz teraz muszą wziąć się w garść, uregulować wszystkie swoje długi oraz poprawić sytuację klubową, jeżeli poradzą sobie z nową rzeczywistością to z pewnością szybko wrócą do normalności. Blackburn powinno wziąć przykład z Leeds United czy Portsmouth, które były w podobnej sytuacji. 1860 musi uważać by nie skończyć jak: 1 FC Magdeburg, Hansa Rostock czy Carl Zeiss Jena, którym powrót do profesjonalnej piłki zajmuje już kilkanaście lat, natomiast Mallorca z pewnością nie chce iść drogą choćby Racingu Santander, który od kilku sezonów gra w 3 lidze. Osobiście chciałbym znów zobaczyć te trzy zespoły w doborowym towarzystwie najlepszych drużyn europejskich lig, jednak na ten stan trzeba jeszcze trochę poczekać.

 Źródło: www.transfermarkt.de

0 komentarze:

Prześlij komentarz