czwartek, 21 września 2017

Koniec kariery, egzotyczna przygoda czy może powrót na stare śmieci - co dalej z van Persiem ?

Koniec kariery, egzotyczna przygoda, a może powrót na stare śmieci - co dalej z van Persiem?


Członek jednego z najbardziej utalentowanego pokolenia reprezentacji "Oranje", do tego najlepszy strzelec w historii KNVB. Znany także z jednego z najbardziej spektakularnych i znienawidzonych transferów w dziejach futbolu oraz angielskiej Premiership. Z drugiej strony przykład, że sport to dyscyplina, która bardzo mocno wpływa na ludzki organizm. O kim mowa? oczywiście o Robinie van Persiem, który powoli, a może nawet i w ekspresowym tempie żegna się z wielkim futbolem.
Robin van Persie strzela bramkę, która na zawsze pozostanie w pamięci kibiców.

Robin van Persie to piłkarz, który znany jest każdemu kibicowi na całym Świecie. Zapewne wielu sympatyków kojarzy go z występów w Feyenoordzie, Arsenalu, Manchesterze United oraz oczywiście reprezentacji Holandii. Lecz od kilku sezonów blask popularnego "RVP" gaśnie. Od momentu przenosin nad Bosfor van Persie jest tylko cieniem zawodnika, który brylował i zadowalał kibiców swoimi dryblingami czy pięknymi bramkami. Z wiekiem jednak Robin stał się piłkarzem bardziej podatnym na kontuzje, a to spowodowało, że nie pokazał w całości swoich umiejętności. Kilka dobrych lat gry w Arsenalu Londyn, dla którego zdobył 131 bramek w 276 występach we wszystkich rozgrywkach, nie przełożyło się na sukcesy w postaci triumfów w pucharach czy lidze. Z tego powodu postanowił przenieść się do jednego z odwiecznych rywali "Kanonierów" - Manchesteru United za wysoką, jak na tamte czasy, kwotę 30,7mln € czym rozwścieczył fanów z The Emirates, którzy po potwierdzeniu transferu palili koszulki z nazwiskiem van Persie. Przygoda w klubie z Old Trafford początkowo była bardzo efektowna i obiecująca. Van Persie już w pierwszym sezonie w barwach "Czerwonych Diabłów" obronił koronę króla strzelców z poprzedniego sezonu oraz zdobył mistrzostwo Anglii - co nigdy nie udało mu się w barwach Arsenalu. Natomiast w reprezentacji "Oranje" przez te dwa bardzo udane lata (2012-2013) zdobył 16 bramek w 20 meczach. Wydawało się, że w czerwonej części Manchesteru pojawił się nowy bohater na miarę choćby Ruuda van Nistelrooya. Lecz po raz kolejny organizm van Persiego dał się we znaki i sezon 2013/14 nie był już tak udany. Robin stracił 101 dni na leczeniu kontuzji czy to uda czy kolana, a jego dorobek strzelecki nie był już tak imponujący - tylko 12 bramek w Premiership pokazuje ile stracił na leczeniu urazów. Nawet selekcjoner reprezentacji Louis van Gaal mocno zastanawiał się nad powołaniem dla van Persiego na Mistrzostwa Świata w Brazylii. Ostatecznie "RVP" pojechał z reprezentacją i okazał się jednym z najważniejszych piłkarzy w talii selekcjonera "Oranje". W Brazylii van Persie zdobył 4 bramki i wraz z takimi piłkarzami jak: Sneijder czy Robben, przyczynił się do zdobycia brązowego medalu reprezentacji Holandii na tym turnieju. Statystyki van Persiego w poszczególnych  klubach oraz reprezentacji:

Po bardzo udanych mistrzostwach, Robin znów miał stanowić o sile ataku Manchesteru United, lecz forma z mistrzostw nie przełożyła się na Premiership, a w trakcie sezonu doznał kolejnej kontuzji, która wykluczyła go na kolejne 52 dni. Władze United zdecydowały, że po sezonie pożegnają się z Robinem. Nowym pracodawcą okazało się tureckie Fenerbahce Istambuł. Wydawało się, że w nowym klubie odzyska skuteczność i wróci do dawnej formy, w pierwszym sezonie zdobył 16 bramek w rozgrywkach Süper Lig i wydawało się, że van Persie znów wraca do dawnej dyspozycji...nic podobnego, kolejny sezon pokazał, że organizm Robina jest coraz słabszy. "RVP" częściej znajdował się poza kadrą lub kolejne dni spędzał w gabinetach lekarzy. W sezonie 2016/17 Holender zdobył zaledwie 9 bramek i gołym okiem widać, że kariera tego jakże uzdolnionego piłkarza i najlepszego strzelca w historii reprezentacji "Oranje" nieubłagalnie dobiega końca. W zamkniętym już okienku transferowym, pisano o tym, że van Persie może zmienić otoczenie i wrócić na De Kuip, gdzie rozwijał swoją piłkarską karierę. Do transferu mocno namawiał go były kolega z reprezentacji oraz Feyenoordu - Dirk Kuyt - niestety do transferu nie doszło ponieważ władze klubu z Rotterdamu obawiały się o stan zdrowia "RVP". 34 letni napastnik w tym okienku wiązany był również z przenosinami do ligi chińskiej czy krajów arabskich, jednak byłaby to już tylko sportowa emerytura oraz szansa na wzbogacenie swojego konta bankowego. 

Robin van Persie najlepszy strzelec w historii reprezentacji Holandii.
Robin van Persie jest postacią, która na zawsze zostanie zapamiętana w historii piłki nożnej nawet po zakończeniu kariery. Nie tylko ze względu na swoje fantastyczne bramki - choćby ta z Mistrzostw Świata z 2014 roku w meczu z Hiszpanią - ale także za sukcesy klubowe i reprezentacyjne oraz swoją podatność na kontuzje. Może w przyszłości będziemy mogli dopisać mu inne momenty...bo kto wie czy już za kilka lat nie stanie się trenerem, menadżerem czy selekcjonerem i sięgnie po najważniejsze trofea z ławki trenerskiej. To tylko domysły i spekulacje, bo może z drugiej strony odseparować się od świata futbolu i rozwijać inne umiejętności np.: malarstwo czy rzeźbiarstwo - jak rodzice, którzy są artystami. Niewątpliwie jednego możemy być pewni - "RVP" był i będzie geniuszem w swoim fachu, a że jego kariera dobiega końca... no cóż kiedyś każdy musi zejść ze sceny.
 
continue reading Koniec kariery, egzotyczna przygoda czy może powrót na stare śmieci - co dalej z van Persiem ?

piątek, 15 września 2017

Östersund FK - kopciuszek rodem ze Szwecji wkracza w europejskie puchary.

Östersund FK - kopciuszek rodem ze Szwecji wkracza w europejskie puchary.



Wczoraj rozegrane zostały spotkania w ramach pierwszej kolejki Ligi Europy - młodszej siostry Ligi Mistrzów. Jak co roku do tych coraz bardziej popularnych rozgrywek kwalifikują się zespoły dla których mecze z bardziej doświadczonymi i zasłużonymi klubami w Europie to szansa na zaprezentowanie się i promocję na Starym Kontynencie. W tegorocznej edycji Ligi Europy nie brakuje zespołów, które po raz pierwszy mają okazję zagrać z zespołami z wyższej półki i z bardziej prestiżowych lig. Do grona debiutantów z pewnością zalicza się szwedzki Östersund FK, który wczoraj pokonał wyżej notowaną Zoryę Luhańsk 2:0. Prześledźmy jaką drogę musiał przebyć klub by znaleźć się w fazie grupowej Ligi Europy.
Tak kibice Östersund wspierają swoich piłkarzy w spotkaniach na własnym stadionie.
 
Szwedzki zespół jest jednym z najkrócej prosperujących klubów w Europie, powstał w wyniku fuzji trzech lokalnych klubów w 1996 roku: Ope IF, IFK Östersund oraz Östersund/Torvalla IF. Rok później do nowo utworzonego projektu dołączył kolejny zespół Frösö IF. W 1997 roku Östersund FK zadebiutował w rozgrywkach trzeciej dywizji. W kolejnych dwóch sezonach zespół walczył w barażach o awans do drugiej dywizji, jednak nieskutecznie. Kolejne sezony również nie przyniosły awansu do wyższej klasy rozgrywkowej, a w 2010 klub po raz pierwszy spadł do czwartej ligi. Upór oraz wytrwałość w dążeniu do celu Daniela Kindberga - prezesa klubu - nie pozwoliły na to by zespół oraz projekt ze środkowej części Szwecji upadł. Najpierw Kindberg znalazł wsparcie finansowe jakim było nakłonienie lokalnych firm do współpracy z klubem z Östersund. Daniel Kindberg to były szwedzki najwyższy poruczniki w Armii i znany jest z bardzo solidnego planowania, już jako porucznik zasłynął z szeregu misji zagranicznych do Bośni, Konga oraz Libii. Teraz Kindberg znakomicie radzi sobie w Östersund, w najbliższych latach planuje doprowadzić zespół do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W celu realizacji swoich marzeń nawiązał już wiele kontaktów, które mają ułatwić założony cel.
Fuzja trzech klubów po prawej doprowadziła do powstania Östersund FK.
 
Od początku swojej prezesury kontaktował się z Roberto Martinezem oraz Graemem Jonesem z walijskiego Swansea City skąd wypożyczano młodych zawodników "Łabędzi" aby ogrywali się i nabierali doświadczenia w Östersund. Natomiast w 2014 roku podpisał kontrakt na pół miliarda koron z rządem Libii, aby rozwijać i kształcić libijskich piłkarzy. W styczniu 2011 roku Kindberg zaprosił do siedziby klubu młodego angielskiego trenera Grahama Pottera, któremu przedstawił wizję projektu Östersund. Potter był zafascynowany koncepcją jaką przedstawił mu prezes i zgodził się na współpracę ze szwedzkim klubem. Od momentu objęcia przez Grahama Pottera stanowiska trenera czarno-czerwoni pieli się w górę. Sezon 2011/12 zakończyli na pierwszym miejscu i wywalczyli awans do rozgrywek Superettan (odpowiednik 2. ligi). Trener Potter nie wymagał od prezesa spektakularnych transferów, w klubie z Östersund stawia się raczej na młodych i utalentowanych piłkarzy, którzy nie zawsze ściągani są z tych bardziej znanych i utytułowanych klubów. Graham Potter wcześniej pracował na Uniwersytecie w Hull oraz Leeds, gdzie zauważył kilku dobrze prosperujących zawodników z Nike Football Academy, których postanowił później sprowadzić do klubu. David Accam oraz Seon-Min Moon to zawodnicy sprowadzeni z Nike Football Academy przez Grahama Pottera. Co ciekawe żaden z aktualnie grających piłkarzy w kadrze czarno-czerwonych nie przekracza wartości 1 miliona €, natomiast cały zespół według portalu Transfermarkt.de wart jest 8,05mln €.
Daniel Kindberg oraz Graham Potter gwarancja sukcesu drużyny Östersund.
Klub pod wodzą Kindberga i Pottera spisywał się coraz lepiej w rozgrywkach Superettan. W pierwszym sezonie zajęli 10 miejsce, w 2013/14 - 5 miejsce, a w kolejnym wywalczyli awans do najwyższej klasy rozgrywkowej z drugiego miejsca. Ambitny plan prezesa Kindberga wreszcie zaczął działać. Większość ekspertów uważało jednak, że Östersund bardzo szybko wróci tam skąd przybyło. W kampanii 2015/16 czarno-czerwoni spokojnie utrzymali się w lidze. Zajmując 8 pozycję pokazali wszystkim niedowiarkom, że nie mają zamiaru opuszczać elity szwedzkiej piłki, a do tego udało im się triumfować w rozgrywkach o Puchar Szwecji wygrywając z IFK Norrköping aż 4:1, co dało im szansę występu w kwalifikacjach do europejskich rozgrywek. Tak dobry sezon z pewnością zamknął usta wszystkim krytykom.
Pierwsze sukcesy już są, puchar Szwecji wywalczony w zeszłym sezonie.

Przed nowym sezonem trener Potter wraz z prezesem obrali sobie kilka założeń, które chcieli spełnić. Jednym z nich był awans do europejskich pucharów, drugim natomiast zajęcie jak najwyższej pozycji w lidze. Oba te cele były wyjątkowo trudne ponieważ już na samym początku walka o rozgrywki LE mogła skończyć się fiaskiem. Östersund w drugiej rundzie kwalifikacyjnej przyszło się zmierzyć z tureckim Galatasaray. Nikt nie wierzył w to, że podopieczni Grahama Pottera pokonają zasłużony klub z Turcji. Nieoczekiwanie Galata poległa w pierwszym spotkaniu 2:0, a w rewanżu tylko zremisowała 1:1 i to Östersund awansowało do kolejnej rundy. Kolejnym przeciwnikiem okazała się drużyna z Luksemburgu - Fola Esch, którą podopieczni Poterra pokonali 1:0 i 2:1. Awans do ostatniej rundy kwalifikacyjnej był już sporym sukcesem. W ostatniej rundzie kwalifikacyjnej na Szwedów czekała kolejna przeszkoda jaką był grecki PAOK Saloniki. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu z Galatasaray piłkarze Östersund poradzili sobie z PAOK-iem wygrywając 2:0, lecz w drugim spotkaniu przegranym 1:3 do ostatnich minut musieli drżeć o awans. Koniec końców jednak udało się zrealizować pierwsze z przedsezonowych założeń jakim był awans do europejskich rozgrywek. Wczoraj podopieczni Grahama Pottera wygrali pierwsze wyjazdowe spotkanie w grupie z Zoryą Luhańsk 2:0 i znakomicie zaprezentowali się szerszej publiczności. Kibice z Jämtkraft Arena z pewnością zacierają już ręce i z niecierpliwością czekają na takich przeciwników jak Hertha Berlin czy Atlhletic Bilbao.
Radość piłkarzy po wygranych spotkaniach w kwalifikacjach Ligi Europy oraz podgląd na stadion Jämtkraft.


Prezes Kindberg z pewnością zadowolony jest z dotychczasowej sytuacji klubu. Östersund FK ma solidną kadrę złożoną w większości z młodych i perspektywicznych zawodników, którym nie trzeba dużo płacić, a chce im się grać o najwyższe cele, co w tych czasach jest ewenementem. Wspierany jest przez lokalne firmy oraz posiada nie byle jakich partnerów na przykład w postaci koncernu Volkswagena. Posiadają także jasno postawiony cel odnośnie filozofii klubu. Widać, że wszytko w tym klubie jak na razie współgra. Kto wie czy w najbliższych latach Östersund nie będzie walczyć o tytuł mistrza Szwecji oraz w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Z pewnością wiele zawdzięczają trenerowi, który w przyszłości może zostać okrzyknięty przez szwedzkich kibiców magikiem futbolu...nazwisko ku temu ma jak najbardziej odpowiednie.      
continue reading Östersund FK - kopciuszek rodem ze Szwecji wkracza w europejskie puchary.

niedziela, 3 września 2017

Obiecująca kariera, która przemieniła się w jeden z największych piłkarskich upadków.

Obiecująca kariera, która przemieniła się w jeden z największych piłkarskich upadków.


 W piłkarskim środowisku jest wiele przykładów, które pokazują nam, że talent nie zawsze idzie na równi ze zdrowym rozsądkiem. Za znakomity wzór źle kierowanej kariery wymienić można choćby Maradonę, George'a Best'a lub Paul'a Gascoigne'a, w ostatnich  latach  do  ich grona dołączył również Brazylijczyk, który talentem nie odstawał od takich zawodników jak Ronaldo, Kaka czy Ronaldinho. Zobaczmy jak potoczyła się kariera jednego  z niegdyś najbardziej obiecujących napastników, który występował w  reprezentacji "Canarinhos".
Adriano Leite Ribeiro

Adriano Leite Ribeiro to aktualnie 35 letni - były - piłkarz, który swoją przygodę z piłką rozpoczynał w brazylijskim Flamengo Rio de Janeiro. Jest to jeden z najbardziej cenionych klubów w Ameryce Południowej, produkujący także całą masę piłkarskich talentów. To właśnie z ich szkółki w 1997 roku Światu objawił się Adriano Leite Ribeiro. Młody Brazylijczyk na występy w pierwszej drużynie musiał czekać do sezonu 2000, kiedy to w 27 występach zanotował 8 bramek. Kolejny sezon był słabszy, lecz nie przeszkodziło to rosłemu napastnikowi na zmianę barw klubowych. Przed sezonem 2001/02 Adriano został wykupiony przez Inter Mediolan, który widział w nim następcę innego świetnego brazylijskiego napastnika Ronaldo. Początki piłkarzy z Kraju Kawy na kontynencie europejskim nie należą do najłatwiejszych, podobnie było też w przypadku Adriano. Inter po 6 miesiącach zdecydował się wypożyczyć Adriano do  Fiorentiny, w której młody Brazylijczyk zaliczył 15 występów i strzelił 6 bramek. Włodarze Interu po dobrym półroczu nie zdecydowali się na włączenie Adriano do pierwszego składu, dlatego też zdecydowali, że w kolejnym sezonie sprzedadzą go do innego klubu. Adriano zainteresował się klub z Stadio Ennio Tardini czyli Parma. Pewnie niewielu polskich kibiców pamięta, że Adriano wystąpił w rewanżowym spotkaniu Pucharu UEFA w sezonie 2002/03, w którym Wisła Kraków wyeliminowała Parmę w dwumeczu po dogrywce. Adriano zdobył bramkę w meczu rewanżowym na stadionie przy ulicy Reymonta. Po dwóch sezonach  spędzonych  w Parmie dla której zdobył 26 bramek w 45 występach ponownie został wykupiony przez Inter Mediolan, który tym razem dał mu szansę na zostanie gwiazdą wielkiego formatu. W Interze Mediolan spędził 6 sezonów, 4 z nich były bardzo dobre dla napastnika urodzonego w Rio. 180 występów i 75 bramek powinno mówić samo za siebie, w międzyczasie Adriano otrzymał ksywę "Imperator" oraz stał się jednym z najważniejszych  piłkarzy reprezentacji "Canarinhos"
Adriano w barwach Fiorentiny, Parmy oraz Interu.

W sezonie 2007/08 "Imperator" popadł w konflikt z ówczesnymi władzami klubu, zwada spowodowana była niesportowym trybem życia w wykonaniu Brazylijczyka.  Swoją formę odbudować miał w rodzimym klubie z Flamengo, jednak nie był to chyba najlepszy pomysł. Adriano zamiast znaleźć swoją dawną formę i chęć do gry stoczył się na piłkarskie dno. Cały piłkarski Świat zastanawiał się jak doszło do upadku tak dobrze zapowiadającego się piłkarza jakim był Adriano. Aby to wytłumaczyć trzeba się cofnąć do momentu śmierci ojca Adriano - Amir zmarł na zawał serca pod koniec 2004 roku - od tego momentu napastnik popadł w głęboką depresję, z której wyciągał go tylko alkohol. "Imperator" coraz częściej sięgał do kieliszka bo jak sam stwierdził:Mój ojciec zawsze mnie wspierał. Lubił patrzeć jak gram. Kiedy go straciłem, zaczęły się wszystkie moje problemy, również z alkoholem. Piłem dużo, bez ustanku i nie mogłem przestać”. Włodarze i piłkarze Interu starali się pomóc Brazylijczykowi, jednak nieskutecznie. Kilka lat po zakończeniu kariery, legenda oraz ikona "Nerazzurich" - Javier Zanetti - powiedział, że oddał by wszystko co osiągnął z drużyną z Giuseppe Meazza w zamian za pokonanie depresji Adriano. Zanetti stwierdził także, że bezowocna walka z problemami Adriano jest jego największą porażką w życiu nie tylko sportowym ale i osobistym. 
Oprócz depresji czy problemów z alkoholem Adriano stał się także człowiekiem/piłkarzem z porcelany. Coraz częściej przytrafiały mu się długotrwałe kontuzje, które spowodowały, że jeszcze częściej zaglądał do kieliszka. Podczas pobytu w Brazylii, Adriano upił się w jednym z barów po czym wsiadł za kierownicę i utracił prawo jazdy za jazdę po pijaku. Do tego wplątał się w handel narkotykami z miejscowymi dilerami, za który został zatrzymany przez policję, jednak sąd nie znalazł odpowiednich dowodów by ukarać piłkarza karą pozbawienia wolności. To nie wszystkie eskapady Adriano, w grudniu 2011 roku były napastnik Interu postrzelił przyjaciółkę z pistoletu ochroniarza, którym się rzekomo "bawił".  Od 2011 roku "Imperator" znikał jak kamfora, raz podpisywał kontrakt z Corinthians, by szybko zrezygnować z gry, później po raz kolejny próbował swoich  szans w Flamengo, Atletico Paranense oraz Miami United. Lecz w żadnym z tych klubów nie zadomowił na dłużej oraz nie wrócił już do formy sprzed lat.
Chyba nie tak powinna wyglądać sylwetka napastnika reprezentacji Brazylii.
W reprezentacji Brazylii zdobył 27 bramek w 48 występach i zdobył z nią Copa America w roku 2003/04, a także wygrał Puchar Konfederacji w 2005 roku dodatkowo na tych dwóch imprezach udało mu się zdobyć tytuł króla strzelców. Niestety teraz Adriano zamiast zdobywać tytuły woli przesiadywać w jednej z najbiedniejszych dzielnic Rio de Janeiro - Faweli, która znana jest z handlu narkotykami, gangsterki oraz porachunków, a także z biedy czy nędzy.
Adriano postanowił zakończyć karierę w dzielnicy - Fawela.
Kariera Adriano pokazuje jak łatwo można przekroczyć cienką granicę pomiędzy życiem na poziomie, a całkowitym upadkiem oraz do jakiego stanu prowadzić może alkohol i depresja oraz wiele innych używek. Wątpliwe, że jeszcze kiedykolwiek usłyszymy jakąś pozytywną informację o tym jakże obiecującym napastniku, prędzej dotrą do nas fakty, o których wolałbym nie mówić na głos. Nieuniknione jest jednak to, że po raz kolejny za wcześnie pożegnaliśmy piłkarza o nietuzinkowych niegdyś umiejętnościach do gry.             
continue reading Obiecująca kariera, która przemieniła się w jeden z największych piłkarskich upadków.