poniedziałek, 27 lutego 2017

Były piłkarz, trener, właściciel - Gheorghe Hagi na tropie sukcesu.

 Były piłkarz, trener, właściciel - Gheorghe Hagi na tropie sukcesu.


Niegdyś znakomity piłkarz o bardzo gorącokrwistym charakterze ale także zawodnik o znakomitym przeglądzie pola  z nietuzinkową techniką, zwany przez wielu "Maradoną Karpat". Dziś trener, właściciel z chęcią podbicia nie tylko rumuńskiej piłki ale i piłkarskiej Europy. O kim mowa - pewnie nie da się ukryć, że jest to Gheorghe Hagi, jeden z najwybitniejszych piłkarzy, który kiedykolwiek biegał w żółto - czerwonej koszulce reprezentacji "Tricolorii".
Gheorghe Hagi w trakcie MŚ w 1994 roku.

Hagi, który pierwsze piłkarskie szlify zbierał w Farul Konstanta, później Steaua Bukareszt, a także Real Madryt, Brescia, FC Barcelona czy Galatasaray Istambuł, karierę zakończył w kwietniu 2001 roku. Tuż po tym rozpoczął pracę jako szkoleniowiec. Pierwszym przystankiem okazała się narodowa reprezentacja. Jednak gdy bardzo szybko odpadł w spotkaniach barażowych do mistrzostw Świata w 2002 roku w Korei Płd i Japonii, postanowił przerwać pracę jako trener i zajął się prowadzeniem firmy oraz zarządzaniem trzema hotelami. Do trenowania powrócił w 2003 roku i prowadził takie drużyny jak: tureckie Bursaspor i Galatasaray a także rumuńskie Poli Timisoarę oraz Steauę Bukareszt, by ponownie na dwa sezony wrócić do Galatasaray. Dostał również propozycję ponownego prowadzenia reprezentacji Rumunii ale odmówił. Jedyny sukces jaki Hagi osiągnął jako trener to zdobycie Pucharu Turcji w 2004 roku z Galatasaray. Wiadomo, że jako zawodnik posiadał więcej tytułów oraz osiągnięć. Dlatego też wielu ekspertów uważa, że popularny "Maradona Karpat" nie nadaje się na trenera. Natomiast Gheorghe pokazuje iż posiada smykałkę nie tylko do trenowania ale i zarządzania. W 2009 roku założył klub w Konstancie, miejscowości w której notabene zaczynał wielką piłkarską karierę.
 
Gheorghe Hagi jako trener i właściciel Viitorulu Konstanca.
Dzisiaj klub Viitorul Konstanca znany jest z pielęgnowania młodych rumuńskich talentów oraz posiada najlepsze klubowe zaplecze młodzieżowe w kraju. Hagi natomiast od sezonu 2014/2015 zdecydował się na prowadzenie i trenowanie swojego  klubu. Trzeba przyznać, że wychodzi mu to całkiem dobrze.
Obraz Gheorghea Hagi'ego.
Od momentu gdy w 2009 roku odkupili licencję klubu CS Ovidiu pięli się w górę. Tylko dwa sezony zajęło im awansowanie do najwyższej klasy rozgrywkowej w Rumunii. Pierwsze trzy sezony w pierwszej lidze to miejsca od 13 do 11, jednak już w poprzednim sezonie zanotowali 4 miejsce. W tym sezonie prowadzą w tabeli z 5 punktową przewagą nad Steauą Bukareszt po 25 spotkaniach. Wydaje się, że Gheorghe Hagi buduje zespół, który za kilka lat będzie najbardziej rozpoznawalną drużyną w Rumunii. Warto również wspomnieć o młodzieżowej ekipie Viitorulu, która w tegorocznej edycji UEFA Youth League odpadła w 1/8 finału z FC Porto. To pokazuje, że w tej drużynie drzemie duży potencjał. Wracając do pierwszej drużyny to w tym sezonie trener Hagi może liczyć na takich zawodników jak: 



Dla potwierdzenia tego iż nie jest to chwilowa zachcianka i Viitorul mógłby podążyć śladami takich klubów jak: Unirea Urziceni czy Rapid Bukareszt, powinien świadczyć fakt budowy nowego stadionu w Ovidiu oraz próba ściągnięcia nowych  wartościowych sponsorów nad największy port handlowy w Rumunii. Zresztą znając zawziętość Hagi'ego to ten projekt tak łatwo się nie podda. Za chwilę pewnie usłyszymy o wyżej wymienionych zawodnikach w kontekście reprezentacji "Tricolorii"Z drugiej strony patrząc z usług Viitorulu skorzystały już takie kluby jak: AC Fiorentina, Standard Liege, Steaua Bukareszt oraz kilka innych. Syn Gheorghea Hagi'ego - Ianis, który jeszcze w zeszłym sezonie występował pod skrzydłami ojca, dziś stara się przekonać włodarzy Violi do swoich zasług.
Ianis Hagi syn słynnego Gheorghea.

Myś, że w niewielkim odstępie czasu drużyna Gheorgha Hagi'ego może udowodnić, że potrafi wypromować talenty na miarę: Dana Petrescu, Dorinela Munteanu, Gheorghea Popescu, Ilie Dumitrescu, Anghela Iordanescu, Adriana Mutu, Adriana Ilie czy samego Gheorghea Hagi'ego. Natomiast liga rumuńska może zyskać przedstawiciela w europejskich pucharach, którego od kilku porządnych lat brakuje.
continue reading Były piłkarz, trener, właściciel - Gheorghe Hagi na tropie sukcesu.

wtorek, 21 lutego 2017

Droga do Cardiff II. Kolejne spotkania Ligi Mistrzów.

Droga do Cardiff II. Kolejne spotkania Ligi Mistrzów.


Zeszłotygodniowe spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów pokazały jaki futbol jest nieprzewidywalny, kto niby wytypowałby deklasację Barcelony przez PSG czy aż tak wysokie zwycięstwo Bayernu nad Arsenalem. Lecz te spotkania mamy już za sobą i z niecierpliwością czekamy na kolejne z tej fazy Ligi Mistrzów. Przed nami analiza spotkań pomiędzy: Leverkusen - Atletico,
Man.City - Monaco, a także Porto - Juventus i Sevilla - Leicester.


Najpierw skupimy się na meczu pomiędzy Bayerem i Atletico. Podopieczni Diego Simeone w ostatnich spotkaniach pokazują znakomitą wolę walki i wydaje się, że łapią odpowiedni rytm na końcową fazę tych rozgrywek jak i całego sezonu. Leverkusen natomiast w Bundeslidze od początku roku zanotowało 3 zwycięstwa i 2 porażki. Z pewnością w głowach  kibiców i piłkarzy pozostaje zadra z sezonu 2014/2015, kiedy to Atletico wyeliminowało popularnych  "Aptekarzy" po serii rzutów karnych w 1/8 finału. Teraz podopieczni Rogera Schmidta będą mieli szansę odegrania się na "Los Colchoneros". W drużynie z BayArena zabraknie takich piłkarzy jak: kontuzjowany Jonathan Tah, zawieszony Hakan Calhanoglu oraz wątpliwy jest występ Larsa Bendera. Większe problemy za to ma Simeone, który będzie musiał sobie radzić bez czterech kontuzjowanych zawodników. Juanfran, Tiago, Diego Godin i Augusto Fernandez nie wystąpią w wtorkowym spotkaniu. Sędzią tego meczu będzie William Collum ze Szkocji. Poniżej statystyka spotkań pomiędzy tymi dwoma drużynami oraz forma obydwóch drużyn:
 




Drugim wtorkowym spotkaniem będzie pojedynek, jak na razie nieprzekonującej maszyny Pepa Guardioli - czyli Manchesteru City z rewelacyjnym AS Monaco, które dzielnie walczy z PSG o tytuł mistrza Francji. Obydwie drużyny ostatnio kroczyły od zwycięstwa do zwycięstwa lecz w weekend zaliczyły remisy. City w Pucharze Anglii zremisowało z Huddersfield 0:0, a Monaco w meczu ligowym z Bastią także zanotowało remis 1:1. Obydwie drużyny po raz pierwszy spotkają się ze sobą w europejskich pucharach. W drużynie z księstwa zabraknie zawieszonego Jemersona oraz kontuzjowanego Gabriela Boschili, niepewny natomiast będzie występ takich piłkarzy jak: Guido Carillo, Andrea Raggi i  Tiemoue Bakayoko. Media we Francji skupiają się za to na młodych talentach Monaco: Thomas Lemar, Fabinho, Djibril Sidibe, Benjamin Mendy, Bernardo Silva oraz Kylian Mbappe - to oni mogą mocno namieszać w tym spotkaniu. Nie można również zapomnieć o znakomitej obronie drużyny prowadzonej przez Jardima, którą dowodzi reprezentant Polski - Kamil Glik. W drużynie "The Citizens" zabraknie kontuzjowanego Gabriela Jesusa, który w ostatnich  meczach  spisywał się znakomicie, jednak kontuzja złamania kości śródstopia wykluczyła młodego Brazylijczyka z gry do końca sezonu. Z powodu kontuzji wykluczony został również Ilkay Gundogan i Vincent Kompany (ale to akurat nie dziwne tych piłkarzy w ostatnich latach kontuzje nie opuszczają) i John Stones, a wątpliwe są występy Aleksandra Kolarova i Gaela Clichy'ego. Ciekawe jak Pep Guardiola zestawi drużynę z niebieskiej strony Manchesteru na spotkanie z młodymi i rządnymi sukcesu zawodnikami Monaco. Ciekawostką jest fakt, iż drużyna z księstwa wygrała wszystkie sześć dwumeczy rozgrywanych z angielskimi drużynami. Arbitrem spotkania będzie Hiszpan - Mateu Lahoz. Poniżej przedstawiam aktualną formę obydwóch drużyn:


Teraz przejdziemy do środowych spotkań.



Pierwsze z nich to pojedynek FC Porto z Juventusem Turyn. Na papierze murowanym faworytem jest drużyna z Piemontu. Lecz Massimiliano Allegri w tym spotkaniu będzie miał duży problem z ustawieniem linii obrony. Prawdopodobnie na Estadio do Dragao z powodu kontuzji nie wystąpią dwa filary obronne Starej Damy - Giorgio Chiellini oraz Andrea Barzagli. Inaczej ma się sytuacja w drużynie popularnych "Smoków" i ich trenera Nuno Espirito Santo, który ma wszystkich zawodników do dyspozycji. Portugalczycy są niepokonani w ostatnich sześciu spotkaniach z włoskimi drużynami na własnym stadionie. Jednak Juventus nie przegrał z FC Porto w ostatnich trzech pojedynkach. Jeżeli Paulo Dybala i spółka będą w formie to wydaje się, że Bianconeri mogą rozstrzygnąć tę rywalizację na swoja korzyść. Przykład Borussi Dortmund pokazał jednak, że portugalskie drużyny wcale tak łatwo nie chcą odpadać z LM. W tym spotkaniu dojdzie również do konfrontacji pomiędzy dwoma znakomitymi bramkarzami Buffon kontra Casillas. Sędzią tego pojedynku będzie Niemiec - Felix Brych. Poniżej przedstawiam statystyki spotkań pomiędzy tymi drużynami oraz aktualna formę:
 




Ostatnie spotkanie 1/8 finału to  mecz Sevilli z Leicester. Aktualny mistrz Anglii w tym sezonie spisuje się fatalnie, bardzo słaba pozycja w lidze, odpadnięcie w pucharze Anglii - to tylko niektóre z problemów popularnych "Lisów". Natomiast ekipa dowodzona przez Jorge Sampaolego w tym roku spisuje się fenomenalnie, w LaLiga walczą o zdetronizowanie z tronu Realu i Barcelony.  Drużyna popularnych "Nervionenses" jeszcze nigdy nie dotarła dalej niż do 1/8 finału w rozgrywkach LM, a Leicester jeszcze nigdy nie grało w żadnych rozgrywkach europejskich po nowym roku. Więc obydwie ekipy mają wiele do udowodnienia. Mimo iż mistrz Anglii ma teraz na głowie walkę o utrzymanie w Premier League to nie należy ich skreślać, chociaż kto wie czy kibice Sevillistas swoim hymnem na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan - "El Arrebato" nie zagonią "Lisów" do nory i spokojnie wywalczą awans do kolejnej rundy. Sampaoli do listy kontuzjowanych dołączyć musi: Nico Pareję, Benoita Tremoulinasa i Michaela Krohna Delhi. Trener Claudio Ranieri prawdopodobnie nie będzie mógł skorzystać z Islama Slimaniego, Leonardo Ulloi czy Molli Wague. Arbitrem tego ciekawego pojedynku będzie Francuz - Clement Turpin.  Poniżej przedstawiam aktualną formę obydwóch drużyn.



Czy wtorkowe i środowe spotkania przyniosą tyle samo atrakcji co  zeszłotygodniowe spotkania? Oby. W końcu to najlepsze klubowe rozgrywki europejskie z najlepszymi piłkarzami tego globu - to musi gwarantować duże emocje.

Źródło: UEFA.com
continue reading Droga do Cardiff II. Kolejne spotkania Ligi Mistrzów.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Show, które musi być zrobione z pompą. NBA All Star Weekend.

Show, które musi być zrobione z pompą. NBA All Star Weekend. 


 W tym roku władze najlepszej ligi koszykarskiej na Świecie jako gospodarza weekendu gwiazd, wybrały największe miasto ze stanu Luizjana czyli Nowy Orlean. Jako że jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych w Stanach Zjednoczonych rozgrywane musi być z dużym rozmachem i mieć swoją niepowtarzalną otoczkę, to obiekt oraz otoczenie, w którym odbył się wspomniany weekend idealnie nadaje się na taką rewię gwiazd NBA. Nowy Orlean jako miasto wielokulturowe, mające masę atrakcji turystycznych oraz posiadające wiele festiwali (choćby Jazzowych) po raz trzeci już  organizuje weekend gwiazd (poprzednio w 2008 i 2014). Przeanalizujmy teraz to co wydarzyło się na parkiecie Smoothie King Center, w której na co dzień występują zawodnicy popularnych Pelicans.

Pierwszą atrakcją dla kibiców było spotkanie, które odbyło się w hali Mercedes-Benz Superdome. Mecz pomiędzy All-Star Celebrity 2017. W składach obydwóch ekip znalazło się wielu celebrytów ze środowiska filmowego czy muzycznego, nie zabrakło również byłych gwiazd NBA, włodarzy klubów z NBA jak i kobiet z ligi  WNBA. Spotkanie to miało bardzo luźny charakter i zakończyło się wynikiem 88:59 dla celebrytów z wschodu. Całe show z pewnością skradł 14 letni - Jarrius Robertson, który choruje na niedobór wzrostu oraz ma wadę wrodzoną dróg żółciowych. Znakomicie odnajdywał się wśród największych  gwiazd NBA, takich jak Draymond Green czy John Wall. Tak wyglądały składy obydwóch drużyn:
(po lewej) Draymond Green, (po prawej) Jarrius Robertson.


Drugim ważnym wydarzeniem piątkowego dnia było spotkanie pomiędzy wschodzącymi gwiazdami NBA (czyli Rising Stars Challenge). To spotkanie jest rywalizacją pomiędzy drużynami złożonymi z zawodników z USA oraz reszty Świata. Tym razem Team World pokonał drużynę Team USA 150:141. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania został Jamal Murray. Zawodnik Denver Nuggets i obywatel Kanady, zdobył 36 punktów i miał 11 asyst. Oprócz wyżej wspomnianego, dobre spotkanie rozegrali również: Frank Kaminsky 33 pkt.(Hornets), Buddy Hield 28 pkt.(Pelicans), Kristaps Porzingis 24pkt.(Knicks) czy Karl-Anthony Towns 24 pkt.(Timberwolves). Tak prezentowały się składy obydwóch ekip: 

Drugi dzień natomiast miał przynieść emocje nie z tej ziemi. Wiadomo do rozegrania był takie konkursy jak: Three Point Shootout czy najbardziej widowiskowy Slam Dunk Contest. Lecz zanim doszło do tych dwóch efektownych konkursów na pierwszy plan wyszedł Taco Bell Skills Challenge. Konkurs polega na wykazaniu swoich umiejętności w zwinności, podawaniu, rzutu z pod kosza czy rzutu za trzy. Niespodziewanie chyba, tę kompetycję wygrał -  Kristaps Porzingis(Knicks) mierzący 2,21cm. i ważący 109 kg. Okazał się on lepszym od: Isiah Thomasa'a(Celtics), Johna Wall'a(Wizards), Anthon'ego Davis'a(Pelicans) czy Gordona Hayward'a(Jazz). To pokazuje, że rośli koszykarze także potrafią być zwinni. 
 https://www.youtube.com/watch?v=E3EnCkMmoJY
Z kolei konkurs rzutów za trzy wygrał zawodnik Rockets - Erick Gordon, który z tronu zrzucił Klay'a Thompson'a z Warriors, a w finale po dogrywce pokonał gwiazdę Cavaliers Kyri'ego Irving'a.
 https://www.youtube.com/watch?v=zgY0d0J8pIQ
Najważniejszy konkurs rozegrał się oczywiście na sam koniec. Popularny Slam Dunk Contest trafić miał w ręce takich zawodników jak: Aaron Gordon(Magic), DeAndre Jordan(Clippers), Glenn Robinson III(Pacers) czy Derick Jones Jr.(Suns) Od początku aspiracje do zwycięstwa w tym konkursie wykazywał syn jednego z najlepszych koszykarzy w NBA - Glenna"Big Doga" Robinsona. Właśnie Robinson III wykazał się najlepszymi wsadami i to on wygrał przed Derickiem Jones'em Jr. Niespodziewanie ostatnie miejsce zajął Aaron Grodon, który typowany był na faworyta tego konkursu. Trzeba jednak przyznać, że tegoroczny konkurs wsadów był jednym z najsłabszych jakie mogliśmy oglądać. Z pewnością nie mogą one konkurować z tymi rozgrywanymi za czasów Michael'a Jordan'a, Spud'a Webb'a czy Vince'a Catrer'a.
  https://www.youtube.com/watch?v=t4qfR3XJZJs
Najważniejsze spotkanie rozegrane zostało w nocy z niedzieli na poniedziałek. Gwiazdy konferencji Wschodniej i Zachodniej stanęły na przeciw siebie. Warto dodać, że był to już 66 mecz gwiazd. Kibice głosowali na takich zawodników jak:


Trzy lata temu, gdy mecz gwiazd również rozgrywany był w Nowym Orleanie, spotkanie wygrali przedstawiciele konferencji Wschodniej. Tym razem jednak drużyna prowadzona przez Steve'a Kerr'a pokonała ekipę Brada Stevens'a 192:182. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania został zawodnik, który halę Smoothie King Arena zna jak własną kieszeń - Anthony Davis zdobył rekordowe 52 punkty. Pobił tym samym rekord Wilta Chamberlaina z 1962 roku. Zaraz za Davisem najlepszym strzelcem był Russell Westbrook 41 pkt. Po drugiej stronie najlepszym zawodnikiem okazał się młody zawodnik Bucks - Giannis Antetoukonmpo 30 pkt., a Kevin Durant jako jedyny ze wszystkich zawodników popisał się Triple-Double 21 pkt., 10 asyst, 10 zbiórek.  Całe spotkanie tak naprawdę było nastawione na wielkie ofensywne show bez jakiejkolwiek gry obronnej. Spowodowało to, że mecz bardziej przypominał popisy słynnych Harlem Globetrotters niż zawody koszykówki. Niestety taki urok, teraz mecze gwiazd mają być nastawione na wszelkiego rodzaju rozrywkę z niepowtarzalną otoczką oraz efektownymi wsadami, akcjami i zagraniami. Przecież twardą grę w obronie i opartą na taktyce zobaczymy dopiero w play-offach.
 https://www.youtube.com/watch?v=NWmMamxCeDw
Tegoroczny weekend gwiazd przyciągnął wielu znanych aktorów, celebrytów, byłych  zawodników NBA( choćby Allen Iverson), a także znalazło się miejsce dla byłego  znakomitego  zawodnika FC Barcelony - Ronaldinho, który jako ambasador katalońskiego klubu pracuje nad rozwojem medialnym i ekonomicznym klubu.
 
(po lewej) Ronaldinho z Anthonym Davis'em i Jamesem Harden'em, (po prawej) z LeBronem James'em.

Teraz drużyny z NBA mają przerwę do 24 lutego. Tą datę można uznać za kluczową, gdyż do końca sezonu zasadniczego pozostało około 27 spotkań. Niektóre drużyny już zaklepały sobie miejsce w play-offach inni jeszcze muszą o nie powalczyć, a najsłabsi powoli mogą myśleć o nowym sezonie.   
continue reading Show, które musi być zrobione z pompą. NBA All Star Weekend.

czwartek, 16 lutego 2017

Daleki od swojego ideału. ESMÜLLERT stracił formę.

 Daleki od swojego ideału. ESMÜLLERT stracił formę.


Dla znawców oraz ekspertów futbolu jest jednym z najlepszych  piłkarzy. W swojej gablocie z pucharami posiada takie trofea jak: złoty medal za mistrzostwo Świata czy  zwycięstwo w Lidze Mistrzów oraz pięciokrotne mistrzostwo Niemiec. Jest również najskuteczniejszym niemieckim zawodnikiem w historii Ligi Mistrzów, posiada także tytuł króla strzelców z mistrzostw Świata w 2014 roku. Lecz od początku sezonu 2016 we wszystkich rozgrywkach zaliczył tylko 5 bramek, a jego forma jest daleka od ideału. O kim mowa...pan Thomas Müller z Bayernu Monachium. Tak słabo z nim jeszcze nie było. 
Zafrasowany Thomas Müller.
Odkąd urodzony w mieście Weilheim - Thomas Müller pierwszy raz wystąpił w barwach La Bestia Negra, jasnym się stało, że zawita tam na dłużej. Pierwsze występy w najbardziej utytułowanym niemieckim klubie, Müller zaliczył już w wieku 18 lat. Sezon 2008/2009 był dla niego okresem debiutów. Otrzymał również szansę gry w Lidze Mistrzów, w której zaliczył pierwszą oficjalną bramkę dla Bawarczyków w spotkaniu ze Sprotingiem Lizbona. W kolejnych sezonach stał się podstawowym zawodnikiem pierwszego zespołu Bayernu Monachium oraz jednym z najbardziej wartościowych  zawodników reprezentacji Niemiec.
O to kilka statystyk, które mówią same za siebie.

Popularny ESMÜLLERT w 2010 roku został królem strzelców mistrzostw Świata, a niemieckie media były pewne, że w swojej historii posiadają kolejne wielkie nazwisko - Müller. Dopatrywano się nawet podobieństw pomiędzy byłym napastnikiem RFN Gerhard "Gerdem" Müllerem a Thomasem Müllerem. Jednak oprócz gry dla Bayernu tego samego nazwiska i kilku identycznych umiejętności piłkarskich jakimi są: spryt, cwaniactwo i znakomite ustawianie się w polu karnym, niczego więcej nie można było domniemywać. Cztery lata później na mistrzostwach Świata w Brazylii też walczył o koronę króla strzelców jednak przegrał ją na rzecz Kolumbijczyka - Jamesa Rodrigueza. Udało mu się natomiast zdobyć ważniejsze trofeum. Wraz z kolegami z reprezentacji sięgnął po upragnione mistrzostwo Świata.
 
Mario Götze i Thomas Müller - radość po zdobytej bramce w finale MŚ w 2014 roku.
Jednak każdy piłkarz przeżywa w swojej karierze wzloty i upadki. Podobnie jest w przypadku Müllera. Oprócz dwóch porażek w finałach Ligi Mistrzów czy odpadnięciu w półfinale mistrzostw Świata, a także mistrzostwach Europy. Napastnik Bayernu do  największego niepowodzenia musi zaliczyć tegoroczny sezon. W 27 dotychczas rozegranych meczach strzelił zaledwie 5 bramek. Jest to jak na razie jego najsłabszy wynik w karierze. W poprzednim sezonie na tym etapie rozgrywek miał ich aż 15 we wszystkich rozgrywkach. Powoli wygląda na to, że Thomas Müller jest więźniem systemu gry drużyny Carlo Ancellotiego. Wydaje się, że gorzej być nie może i Müller słabą grę w klubie odbija sobie dobrymi występami w reprezentacji. Nic bardziej mylnego, na EURO 2016 nie zanotował żadnego trafienia, a w meczu ćwierćfinałowym z Włochami przestrzelił karnego w serii jedenastek. W spotkaniach eliminacyjnych do rosyjskiego mundialu w 2018 roku strzelił cztery bramki w czterech występach i to są rozgrywki, w których Müller może być z siebie dumny.  Lecz w reprezentacji także nie spełnia już tak ważnej roli jak choćby w 2014 roku.
 
Thomas  Müller tuż po przestrzeleniu karnego na EURO 2016, w tle Gianluigi Buffon.

Zatem pada pytanie czy Thomas nie powinien zmienić otoczenia i opuścić Bayern na rzecz innego europejskiego giganta choćby Manchesteru United, który już raz proponował za niego 100 mln. Euro. Może odzyskałby swoją skuteczność w nowym klubie. Chociaż mało prawdopodobne jest to, że opuści szeregi Bawarczyków. Trenerzy powinni się poważnie zastanowić nad tym jak z powrotem przywrócić formę piłkarza z Weilheim. Do końca sezonu jeszcze daleko, więc może Müller przebudzi się i zacznie strzelać bramki jak na zawołanie. Taki stan rzeczy z pewnością spodobałby się trenerom i włodarzom klubu z Alianz Arena, ponieważ Bayern cały czas walczy o wszystkie możliwe trofea na własnym podwórku, oraz w europejskich  pucharach. Sami dobrze wiemy jak wygląda atak monachijczyków gdy w formie jest i Lewandowski i Müller, wspierani przez takich piłkarzy jak Robben, Thiago czy Douglas Costa.

Tych dwóch panów nie trzeba przedstawiać. Najlepszy atak Bayernu z sezonu 2015/16.

Mam nadzieję, że niemiecki snajper odzyska jeszcze formę z poprzednich sezonów i znów zobaczymy jego najlepsze oblicze. Szkoda by było patrzeć jak rozmienia się gdzieś na drobne i kończy karierę gdzieś poza Europą, a w najgorszym przypadku w Chinach. Zresztą z takim nazwiskiem nie można tak po prostu poddać się i zejść niezauważonym.

Źródło: Transfermarkt.de
continue reading Daleki od swojego ideału. ESMÜLLERT stracił formę.

wtorek, 14 lutego 2017

Droga do Cardiff nabiera tempa - rusza Liga Mistrzów

 Droga do Cardiff nabiera tempa - rusza Liga Mistrzów


Już tylko 16 drużyn pozostało na placu boju o najważniejsze trofeum w europejskich rozgrywkach klubowych. Wśród tych zespołów jest kilku niekwestionowanych faworytów, którzy chcieliby zagrać w czerwcowym finale na stadionie w Cardiff.  FC Barcelona, Real Madryt, Bayern Monachium, Paris Saint Germain czy Juventus Turyn mają wielki apetyt na tytuł. 
Pierwsze spotkania odbędą się 14 i 15 lutego, a kolejne 21 i 22 lutego, rewanże natomiast rozegrane zostaną w marcu. Tak, to nie pomyłka, że dwa mecze odbędą się w święto zakochanych czyli Walentynki. Zapewne płeć męska i żeńska (bo tak też czasem bywa) zastanawia się i głowi jak ustawić grafik by dobrze połączyć te dwa jakby nie było święta.
Wracamy jednak do tego co będzie działo się na murawie, a sprawy miłosne odstawiamy na boczny tor. We wtorek odbędą się spotkania pomiędzy PSG i Barceloną oraz Benficą Lizbona a  Borussią Dortmund.
Najpierw przedstawimy kilka informacji odnośnie spotkania Benficii i Borussi, a później bliżej przyjrzymy się PSG i Barcelonie.


BENFICA LIZBONA - BORUSSIA DORTMUND
Sędzią tego spotkania będzie Włoch - Nicola Rizzoli. To  dopiero trzecie spotkanie pomiędzy tymi drużynami. Bilans spotkań jest wyrównany, jedno zwycięstwo "As Aguias" i jedno "Borussen". Stosunek bramek 6:2 dla BVB.


W obydwóch drużynach brakuje lub zabraknie kilku kluczowych piłkarzy. Portugalczycy będą musieli sobie radzić bez Jonasa czy  Lisandro Lopeza. Piłkarze z Dortmundu prawdopodobnie nie będą mogli liczyć na kontuzjowanego Svena Bendera a niepewni występu są:  Sebastian Rode, Marcel Schmelzer,  Mario Goetze i Nuri Sahin. Wraca natomiast Łukasz Piszczek, którego zabrakło w ostatnim ligowym spotkaniu z powodu kontuzji pleców. W tym spotkaniu swój 500 występ w barwach popularnych "O Glorioso" rozegra brazylijski obrońca Luisao. Faworytem z pewnością jest drużyna prowadzona przez Thomasa Tuchela, która w Bundeslidze spisuje się ostatnio dość przeciętnie, jednak cały czas może liczyć na kunszt snajperski Aubameyanga czy  Reusa. Nie można jednak zapomnieć o podopiecznych Rui Vitorii, którzy przewodzą w lidze portugalskiej.
Pod spodem ostatnie pięć spotkań obydwóch drużyn:


Ciekawe czy w barwach BVB zadebiutuje młody szwed - Alexander Isak, sprowadzony w zimowym okienku transferowym z AIK Solna przez wielu nazywany nowym Zlatanem Ibrahimovicem.




PSG - FC BARCELONA
To spotkanie uważane jest za hit tego etapu rozgrywek. Obydwie ekipy w fazie grupowej spisywały się prawie bezbłędnie. Paryżanie w ostatniej chwili stracili pierwsze miejsce w grupie, Barcelona natomiast zanotowała tylko jedną porażkę z Manchesterem City i zajęła pierwsze miejsce. Los kojarzy te dwie ekipy ze sobą od 2013 roku. Lecz za każdym razem "Duma Katalonii" wychodzi zwycięsko z tych pojedynków. Ogółem "Les Parisiens" 9-krotnie mierzyło się z Barceloną, a bilans meczy jest następujący: 2 zwycięstwa PSG, 3 remisy i 4 zwycięstwa Barcelony. Stosunek bramek to 16:11 na korzyść Katalończyków.


Jeżeli chodzi o absencje to w "Les Rogue-et-Bleu" zabraknie Thiago Motty oraz obrońcy Thiago Silvy, który nie zdążył wyleczyć kontuzji. Natomiast Barcelona radzić musi sobie bez Aleixa Vidala (złamana kostka), Ardy Turana i Javiera Mascherano (kontuzja uda). Najważniejsze jednak jest to iż Unai Emery i Luis Enrique do dyspozycji mają swoich najlepszych snajperów. Edinson Cavani, Angel Di Maria, a także Luis Suarez, Leo Messi i Neymar prezentują ostatnio fenomenalną formę. Messi ustrzelił już w tej edycji 10 bramek i pewnie zmierza po tytuł króla strzelców tych  rozgrywek. Unai Emery natomiast po raz kolejny będzie szukał sposobu na pokonanie "Blaugrany". Dotychczas w 21 spotkaniach udało wygrać mu się tylko raz! Arbitrem tego spotkania będzie polak Szymon Marciniak, nie wiadomo natomiast czy znajdzie się miejsce dla Grzegorza Krychowiaka, który ostatnio wypadł ze składu pierwszej drużyny. Wzmocnieniem PSG może być Argentyńczyk - Giovani Lo Celso, który wzmocnił paryżan w zimowym okienku transferowym.


Przeanalizujemy również w skrócie to co nas czeka w środowy wieczór.  


REAL MADRYT - SSC NAPOLI
Najważniejsze pytanie jakie nasuwa się przed tym spotkaniem to czy w końcu w barwach Napoli zobaczymy Arkadiusza Milika. Trener Maurizio Sarri jak sam mówił, stoi  przed swoim najważniejszym spotkaniem w karierze. Real natomiast w lidze radzi sobie bezbłędnie, a do pełni szczęścia trenerowi Zizou brakuje tylko zdrowego Garetha Bale'a, który już trenuje, nie wiadomo jednak czy w środowym meczu znajdzie się choćby na ławce rezerwowej. W Napoli zabraknie Lorenzo Tonellego. "Los Blancos" rozegrali do tej pory tylko dwa spotkania z "Azzurri", raz wygrali i raz zremisowali, bilans bramek 3:1 dla Królewskich.



Sędzią spotkania będzie Słoweniec - Damir Skomina. Napoli w ostatnim czasie spisuje się znakomicie w Serie A, a ich motorem napędowym jest Piotr Zieliński. Ciekawe czy w meczu na Santiago Bernabeu jego gwiazda będzie świecić równie jasno jak we Włoszech. 




BAYERN - ARSENAL
Drużyna prowadzona przez Carlo Ancellotiego nie wie co to znaczy przegrywać na własnym terenie, w ostatnich 15 spotkaniach na Alianz Arena nie przegrała ani razu. Dla Kanonierów natomiast ta faza turnieju to prawdziwe fatum ostatni raz kiedy przebrnęli przez 1/8 finału to sezon 2009/2010. To nie koniec złych wiadomości dla fanów Arsenalu. Bawarczycy trzykrotnie eliminowali już podopiecznych Arsene'a Wengera w 2005, 2013 i 2014 roku. W tym sezonie "The Gunners" mimo iż awansowali z pierwszego  miejsca w grupie to nie mogą czuć się jako faworyt tego dwumeczu. W Bayernie zabraknie takich piłkarzy jak Jerome Boateng i Franck Ribery, natomiast Arsenal będzie radził sobie bez Santiego Cazorli i Aarona Ramsey'a. 10 ostatnich spotkań pomiędzy tymi dwoma drużynami kończyło się: 5 wygranymi Bawarczyków, 2 remisami i 3 zwycięstwami Arsenalu.


Arbitrem spotkania będzie serb - Milorad Mazic.Większa część kibiców czeka zapewne na kolejne bramki Roberta Lewandowskiego, a on sam chciałby w końcu wygrać Ligę Mistrzów.


To tylko kilka najważniejszych  informacji  i faktów odnośnie wtorkowych i środowych spotkań Ligi Mistrzów. Z niecierpliwością oczekujemy na wyniki tych spotkań oraz tego kto będzie bliżej awansu do kolejnej rundy. W przyszłym tygodniu wrócimy do kolejnych spotkań 1/8 finału Champions League.


Źródło: UEFA.com
continue reading Droga do Cardiff nabiera tempa - rusza Liga Mistrzów

sobota, 11 lutego 2017

UEFA Youth League - czyli co słychać na zasceniu Ligi Mistrzów.

UEFA Youth League - czyli co  słychać na zasceniu Ligi Mistrzów.


 Cztery lata temu były przewodniczący organizacji UEFA - Michel Platini wpadł na pomysł uatrakcyjnienia i udoskonalenia europejskich rozgrywek klubowych. Postanowił stworzyć młodzieżowe rozgrywki, które mają służyć popularyzacji futbolu, a co ważniejsze wypromowaniu nowych gwiazd piłki nożnej. Sprawdźmy zatem jak rozwinęły się te rozgrywki oraz ile na tym zyskały kluby.
Puchar za zdobycie UEFA Youth League.

 Pierwsza edycja wystartowała w sezonie 2013/2014. Wzięły w niej udział drużyny młodzieżowe wszystkich klubów, które zakwalifikowały się do  fazy grupowej Ligi Mistrzów. Awans uzyskały drużyny z pierwszego  i  drugiego  miejsca w grupie. Jednak w fazie pucharowej każda z drużyn rozgrywała tylko jedno spotkanie bez rewanżu. Do finału dotarła młodzieżowa drużyna FC Barcelony, która pokonała Benficę Lizbona 3:0. Najlepszym zawodnikiem został wtedy Munir El-Haddadi z 11 bramkami. To w dużym stopniu pomogło mu dostać się do pierwszego zespołu "Dumy Katalonii". Lecz młody napastnik nie przebił się do  pierwszej jedenastki i opuścił klub z Camp Nou na rzecz "Nietoperzy" z Valencii. 
Munir z Pucharem UEFA Youth League.

Oprócz Munira warto wspomnieć o takich  nazwiskach jak: Chuba Akpom, Alex Iwobi i Serge Gnabry (Arsenal), Nathan Ake (Chelsea), Leroy Sane (Schalke 04) czy Angwar El-Ghazi (Ajax). Większość z nich coraz lepiej radzi sobie w swoich klubach, a niektórzy zostali już transferowymi hitami jak: Leroy Sane (Schalke 04 → Manchester City za 30 milionów euro).
Leroy Sane tuż po transferze do Manchesteru city.

Kolejny sezon rozegrany został na tych samych zasadach. Obrońca tytułu bardzo szybko odpadł z rozgrywek. W 1/16 młodą Barcelonę wyeliminował Anderlecht Bruksela. Do finału natomiast dotarła Chelsea Londyn oraz Shakhtar Donieck. Tytuł przypadł drużynie "The Blues", która wygrała 3:2. Królem strzelców rozgrywek został Dominic Solanke. Napastnik Chelsea zdobył 12 bramek w 9 spotkaniach. Na tę chwilę młody napastnik nie zadebiutował w Premier League, a klub z Stamford Bridge postanowił wypożyczyć go do holenderskiego Vitesse Arnhem.
Dominic Solanke z medalem za zdobycie UEFA Youth League.

Poza Solanke dobrze zaprezentowali się: Borja Mayoral (Real Madryt), Aaron Liseka (Anderlecht), Jose Pozo (Man. City), Charly Musonda Jr. (Chelsea), Gedion Zelalem (Arsenal) czy Renato Sanches (Benfica). Ten ostatni właśnie w ten sposób przedstawił się szerszej publiczności, a teraz może pochwalić się grą dla Bayernu Monachium oraz tytułem mistrza Europy.
Renato Sanches ( z prawej) w barwach  Benficii.

Kolejna odsłona tych rozgrywek została przez włodarzy UEFA zmodyfikowana. Do 32 drużyn młodzieżowych dołączono tzw. drużyny ze ścieżki mistrzowskiej. Pewnie wielu z was zastanawia się o co w tym wszystkim chodzi. Poniższe informacje powinny pomóc w zrozumieniu nowej formy tych rozgrywek.
 Przedstawiam również infografikę, która prezentuje dokładnie format rozgrywek:
Zeszłoroczne rozgrywki po raz kolejny padły łupem młodych  zawodników Chelsea Londyn, którzy w finale pokonali PSG 2:1. Tym razem najlepszym strzelcem został napastnik Atletico Madryt - Roberto Nunez, który w 7 meczach  uzbierał 9 bramek. Oprócz napastnika popularnych "Los Colchoneros" znakomite rozgrywki rozegrał po raz kolejny młody napastnik Realu Madryt - Borja Mayoral. Jednak Nunez i Mayoral mimo dobrych występów w młodzieżowej Lidze Mistrzów nie przebili się do pierwszych składów swoich drużyn. 

Ten drugi z tego powodu postanowił zmienić barwy klubowe i przeniósł się na zasadzie wypożyczenia do Wolfsburga. Warto również wspomnieć o perspektywicznych  zawodnikach jak: Tammy Abraham, Kasey Palmer (Chelsea), Jean-Kevin Augustine, Christopher Nkunku, Odsonne Edouard (PSG), Thierry Ambrose (Manchester City), Kasper Dolberg (Ajax), Jorn Vancamp (Anderlecht) czy Tsiy William Ndenge (Borussia M'Gladbach). Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na młodego napastnika Ajaxu, który od tego sezonu w linii ataku zastąpił Arkadiusza Milika i radzi sobie bardzo dobrze. Na tę chwilę we wszystkich rozgrywkach zdobył 12 bramek i porównuje się go nawet do samego Marco Van Bastena. 
Kasper Dolberg ( w środku).

Kibice z Polski przez chwile mogli śledzić zmagania młodej drużyny Legii, którzy rozgrywali swoje mecze w ścieżce mistrzowskiej. W pierwszej rundzie wyeliminowali bułgarski Litex Łowecz natomiast w drugiej rundzie odpadli z duńskim FC Midtjylland.
Tegoroczne rozgrywki po raz kolejny przyciągnęły polskich  kibiców. Młoda drużyna Legii Warszawa została zaproszona do  tych rozgrywek ze względu na awans pierwszej drużyny. W 6 spotkaniach uzbierali 5 punktów. Lecz nie zdołali awansować do kolejnej rundy. Wyróżniającymi się postaciami z pewnością byli Sebastian Szymański i Miłosz Szczepański. W statystykach najlepszych strzelców prym wiodą zawodnicy, którzy występują w ścieżce mistrzowskiej - Mergim Berisha (Red Bull Salzburg) oraz Fatih Aktay (Altinodru). Natomiast inni zawodnicy, którzy wzbudzają zainteresowanie to: Fedor Chalov (CSKA), Florian Schikowski (Borussia M'Gladbach - Niemiec polskiego pochodzenia), Bohdan Lednev (Dynamo Kijów), Rui Pedro (FC Porto), Etienne Amenyido, Christian Pulisic, Felix Passlack (BVB), Moise Kean (Juventus), Jordy Gaspar, Houssem Aouar (Lyon), Kuki Zalazar (Malaga), Justin Kluivert (Ajax), Kylian Mbappe (Monaco) czy  Alexander Isak, który zamienił już AIK Solnę na Borussie Dortmund, a mógł nawet trafić do Realu Madryt. Niektóre nazwiska kojarzone są już przez większość kibiców i tylko kwestią czasu jest zapewne kiedy zaczną regularnie występować w pierwszych drużynach swoich zespołów lub dokonają spektakularnego  transferu. Zastanawia nas również fakt czy napastnik M'gladbach - Fabian Schikowski zdecyduje się kiedyś na występy w polskiej kadrze. 
 
Fabian Schikowski
Alexander Isak w barwach  AIK Solna.

W tym tygodniu rozegrane zostały ostatnie mecze pomiędzy drużynami z drugich miejsc, a ścieżką mistrzowską. Doszło do kilku niespodzianek, Red Bull Salzburg wyeliminował Manchester City. FC Kopenhaga odpadła z rumuńskim Vitorulem Constanta, a  Rosenborg wyeliminował FC Basel. Wczoraj rozlosowano również pary 1/16 finału. Poniżej pełne zestawienie par:



Zobaczymy kto w tym sezonie sięgnie po tytuł UEFA Youth League,a w przyszłości przekonamy się, który z tych młodych obiecujących  zawodników będzie gwiazdą światowego formatu, a kto stanie się niespełnionym talentem.
Zwycięzcy poprzedniej edycji - Chelsea Londyn.
Źródło: UEFA.com
continue reading UEFA Youth League - czyli co słychać na zasceniu Ligi Mistrzów.