"KING" James prowadzi swoją armię do 10 zwycięstwa z rzędu w Play-off's !!!
Pierwsze spotkanie pomiędzy Cavaliers i Raptors po raz kolejny pokazało że drużyna prowadzona przez Tyronna Lue jest świetnie przygotowana do rozgrywek play-off's. Pierwsze dwie serie gospodarze wygrali gładko po 4:0 z ekipami Pistons i Hawks. W osiągnięciu kolejnego zwycięstwa w serii z Raptors, nie przeszkodziło gospodarzom dość długie oczekiwanie na przeciwnika z Kanady, który aby awansować do Finału Konferencji musiał stoczyć siedmiomeczową batalię z Miami. W historii NBA, różnie bywało już z drużynami, które czekały na swoich rywali zbyt długo. Tracili gdzieś swoją koncentrację w osiągnięciu celu, lub lekceważyli przeciwników i w końcowym rozrachunku odpadali z walki o mistrzostwo. Nic podobnego jeżeli chodzi o Cavs, którzy są bardzo zdeterminowani, aby dotrzeć do drugiego z rzędu Finału NBA i wygrania rozgrywek. Jak wyglądał mecz numer dwa, zapraszam na relację.


Spotkanie numer dwa miało być dla gospodarzy kolejnym krokiem ku awansie do wielkiego finału, a dla gości to spotkanie miało udowodnić że nie są spisani na straty w rywalizacji z Cavaliers i powinno się ich liczyć w walce o finał. Pierwsza kwarta bardzo wyrównana, gospodarze byli bardzo skuteczni w swoich akcjach 61.1% punktów z pola przy 50% gości. Znakomicie w pierwszej kwarcie wśród gości spisywał się DeMar DeRozan (10 punktów), po stronie gospodarzy LeBron James wykazał się największą aktywnością, punktował asystował, zbierał. Pierwsza kwarta dla Cavs, 30:28 po rzucie w ostatnich sekundach Kyrie'go Irving'a. Druga odsłona gry to dominacja gospodarzy, którzy pod dowództwem "Kinga" LeBrona James'a, wygrali kwartę numer dwa 32:20. Do przerwy Cavs lepsi od Raptors o 14 punktów.
Jeżeli któryś z sympatyków popularnych Dinozaurów, liczył na to iż w kwarcie trzy i cztery goście "podrapią" gospodarzy, to był w błędzie. Cavaliers utrzymywali prowadzenie wyprowadzone przed przerwą, kwartę trzy wygrali 24:21, a kwartę numer cztery 22:20. Pokonując tym samym po raz drugi drużynę Dwane'a Casey'a 108:89.

Kilka rekordów teraz. Pierwszy to wyrównanie ilości spotkań bez porażki w fazie play-off, tylko trzy zespoły osiągnęły 10 zwycięstw z rzędu. Oprócz Cavaliers takia sztuka udałą się San Antonio Spurs(2012) i dwa razy drużynie Los Angeles Lakers(1989, 2001). Natomiast LeBron James w kwarcie numer trzy wspiął się na czwartą pozycję w historii NBA w liczbie zdobytych punktów w play-off's. Przed nim już tylko Kobe Bryant, Kareem Abdul-Jabbar i Michael Jordan.

Pozostaje tylko przeanalizować zdobycze punktowe. Na pierwszy ogień goście z Toronto. Najlepszym na parkiecie był DeMar Derozan, 22 punkty, 2 asysty, 5 zbiórek, rezerwowi Terrence Ross, 11 punktów, 1 asysta, 2 zbiórki, 2 przechwyty, drugi z rezerwowych Cory Joseph, 11 punktów, 3 asysty, 5 zbiórek, 2 przechwyty. Prawdziwą sinusoidą formy w tych play-off'ach może popisać się druga z gwiazd Raptors. Kyle Lowry po raz kolejny zawiódł 10 punktów (4/14 z rzutów z gry), 3 asysty, 6 zbiórek. Nie popisał się również Bismack Biyombo, tylko 3 punkty i 5 zbiórek.
Przechodzimy teraz do ekipy gospodarzy. Najwięcej punktów zdobył Kyrie Irving, 26 punktów, 3 asysty, 4 zbiórki. LeBron James osiągnął we wczorajszym meczu Triple-Double, 23 punkty, 11 asyst, 11 zbiórek, 3 przechwyty. Kevin Love dołożył 19 punktów, 3 asysty, 5 zbiórek, a J.R. Smith 12 punktów, Tristan Thompson 9 punktów, 12 zbiórek. Z ławki dobrze wspomagał Channing Frye, 10 punktów, 4 zbiórki.
Cavaliers wyrastają na prawdziwego faworyta do zdobycia mistrzostwa, jeżeli trafią w nim na Golden State, to zeszłoroczni mistrzowie mogą mieć o wiele większe problemy niż w finałach 2014/15. kolejne mecze, 22 maja w niedzielę, Toronto podejmie we własnej hali Cavaliers, a 23maja Oklahoma zagra z Warriors.
0 komentarze:
Prześlij komentarz